Reading and Writing Room/Czytelnia

Seraphiel · Wysłany: Śro 22:30, 14 Mar 2012 Temat postu:

Komiczne jest to jak bardzo nie dociera do Ciebie że nie była to czytelnia. Już raz napisałem co rozumiemy przez czytelnię w języku polskim. Naginasz tylko fakty do swojego stanowiska...

psrus · Wysłany: Śro 22:37, 14 Mar 2012 Temat postu:

tomek_s_1990 · Wysłany: Śro 22:43, 14 Mar 2012 Temat postu:

Odwołam się do pewnego przykładu - Konstytucje w Polsce były wydawane nie od 1 maja 1791 tylko dużo wcześniej. Tylko że przed 1791 konstytucjami nazywano uchwały. Dzisiaj konstytucja to ustawa zasadnicza albo najwyższy akt prawny... Jakoś historycy nie eleminują konstytucji zamieniając je ustawami tylko piszą że uchwała sejmu w I RP nazywała się konstytucją.

Oczywiście sporne pomieszczenie było salonikiem dla pań oficjalnie nazywającym się R&W Room. I tego nie mozemy zmienić bo to by było z punktu widzenia historycznego nadużycie.

Tar-Minyatur · Wysłany: Śro 22:45, 14 Mar 2012 Temat postu:

Gratulacje dla Tomka za najmądrzejsze spostrzeżenie.
W międzyczasie używajmy nazw angielskich lub w obu językach naraz.
Edycja: odnosiłem się tylko do Tomkowego pytania o konstytucje, nie do postu z 21:43.

tomek_s_1990 · Wysłany: Śro 22:52, 14 Mar 2012 Temat postu:

Dzięki Tar,
Ty tez jestes historykiem?

Tar-Minyatur · Wysłany: Śro 22:53, 14 Mar 2012 Temat postu:

Odkąd miałem sześć lat.

tomek_s_1990 · Wysłany: Śro 22:55, 14 Mar 2012 Temat postu:

Ale pytam się o coś bardziej sformalizowanego. Tak mi się skojarzyło bo ppisałeś gdzies o podręczniku Chwalby Jesteś na studiach? A moze już doktorat masz.

Seraphiel · Wysłany: Śro 23:07, 14 Mar 2012 Temat postu:

Psrus na prawdę nie mam ochoty się wykłócać. Po prostu mam alergię na złe lub frywolne przekłady.

Dla mnie słowo "czytelnia" zostaje złym przekładem ponieważ pomieszczenie to czytelnią nie było. Można przetłumaczyć dosłownie, można nie tłumaczyć, można przetłumaczyć wskazując na jego nie oficjalną rolę. Ale "czytelnia" nie obejmuje w całości żadnego.

Dodatkowo ciekaw jestem Psrus gdzie widziałeś czytelnię gdzie pozwalają na pogaduszki i picie napojów.

tomek_s_1990 · Wysłany: Śro 23:10, 14 Mar 2012 Temat postu:

Ja akurat widziałem taką czytelnie. A pogaduszki tam są swietne...

Seraphiel · Wysłany: Śro 23:12, 14 Mar 2012 Temat postu:

Chcesz mi powiedzieć że pozwalają pić i rozmawiać nad książkami?

tomek_s_1990 · Wysłany: Śro 23:16, 14 Mar 2012 Temat postu:

Bez przesady, ale dyskretnie coś wypić i przegryźć to można. Zresztą u mnie pilnuja studenci lektorium (bo tak u nas na Uniwersytecie nazywają czytelnię z której mozna coś jednak wypożyczyć)Popularnie też nasze lektorium się nazywa komnatą tajemnic.

Seraphiel · Wysłany: Śro 23:20, 14 Mar 2012 Temat postu:

Prawdę powiedziawszy ja raczej ciskałem gromy w tych co sobie pili lub przegryzali coś nad książkami zwłaszcza jeśli były to książki stare i cenne.

tomek_s_1990 · Wysłany: Śro 23:24, 14 Mar 2012 Temat postu:

Czegoś takie nie ma, nikt bezpośrednio nad książką nie je i nie pije. Ale ogólnie w pomieszczeniu czasem ktoś coś pije lub zje. Oczywiście w bezpiecznej odległości od książek, zresztą wiekszość książek leży w magazynie pod podłogą.
Powiem szczerze że moja czytelnia chwilami czasem przekształca się w taki salonik do spotkań podobnie jak na Titanicu, i jest powiekszona o taki zakątek - kolejny pokój.

Seraphiel · Wysłany: Śro 23:26, 14 Mar 2012 Temat postu:

To liberalnie tam macie, pamiętam swoją wydziałową czytelnię. Matko boska...nic tylko się biczować.

Ale już w uniwersyteckiej do czytelni się po prostu nie wnosi jedzenia/picia. Rozmawiać też nie widziałem by ktoś rozmawiał, chyba że z bibliotekarzem przy ladzie.

tomek_s_1990 · Wysłany: Śro 23:30, 14 Mar 2012 Temat postu:

To jest czytelnia instytutowa, główna jest z 1/2 kilometra dalej i tam już nie mozna gadać, jeść.
Natomiast w instytutowej mamy dużą autonomię, moge wejśc np w kurtce.