|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
adonae
Dołączył: 10 Kwi 2012
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:38, 17 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Tak myślałam ostatnio nad zarzutami niektórych odnośnie negatywnego ukazania wyższych warstw społecznych w "Titanicu" Camerona... więc ja bym z tą opinią polemizowała.
Tak naprawdę jedynymi "złymi" charakterami, które jednocześnie reprezentowały wyższe sfery był Hockley i matka Rose. Nie podejrzewałabym tu Camerona o chęć wywołania w widzu negatywnych odczuć względem całej 1. klasy - wg mnie ten zabieg był przede wszystkim strategią fabularną, aby usprawiedliwić nieszczęśliwe położenie Rose. Wszyscy inni reprezentanci arystokracji zostali przedstawieni jako mili, uprzejmi ludzie. Mieli pozytywny stosunek do Jacka, byli nawet pełni podziwu dla niego. Uwzględniono również fakt, że wielu mężczyzn z wyższych sfer zdecydowało się zginąć honorowo, po dżentelmeńsku, więc naprawdę nie widzę w tym filmie żadnego negatywnego wizerunku arystokracji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
psrus
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 771
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:42, 17 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Mam w pamieci moment, kiedy Archibald Gracie (?) podśmiechuje się pod nosem razem z Celm, kiedy ten mówi, że 'to będzie ciekawe', tzn. obecność Jacka na kolacji... Jego: 'no, wszystko w porządku, możemy wracać do Brandy', czy coś w tym stylu, po tym jak Rose prawie nie wypadła przez tą rufę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez psrus dnia Wto 23:44, 17 Kwi 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tar-Minyatur
Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 2731
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:25, 18 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
W końcu się wybrałem. Film, generalnie rzecz biorąc, zawiódł mnie. Nie oglądałem go w całości od czterech lat, więc może po prostu zapomniałem już, jak wielką jest klęską.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
adonae
Dołączył: 10 Kwi 2012
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:10, 18 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
psrus napisał: |
Mam w pamieci moment, kiedy Archibald Gracie (?) podśmiechuje się pod nosem razem z Celm, kiedy ten mówi, że 'to będzie ciekawe', tzn. obecność Jacka na kolacji... Jego: 'no, wszystko w porządku, możemy wracać do Brandy', czy coś w tym stylu, po tym jak Rose prawie nie wypadła przez tą rufę. |
Tak, jednak zauważ, że ten sam Archibald Gracie zatrzymuje Hockleya gdy ten już chce odejść i sugeruje, by odwdzięczyć się jakoś Jackowi za uratowanie Rose.
Ogólnie uważam, że ci wszyscy ludzie nie byli źli ani złośliwi, ale czasem za bardzo zaaferowani sobą i swoimi sprawami, by w ogóle zwracać uwagę na biedniejszych. Tak wsiąkli w świat pełen wygód i luksusów, że przypuszczam, iż nawet nie zdawali sobie sprawy z tego, w jakich warunkach żył np. Jack. Jego opowiadanie traktowali jak ciekawostkę, a samą jego obecność na obiedzie jak atrakcyjną rozrywkę. I nie kryła się za tym bynajmniej złośliwość, ale po prostu nieświadomość.
Uważam, że tak właśnie było - tak arystokracja patrzyła na świat. Zamknięci w swoim hermetycznym środowisku, spędzający czas na rozrywkach i przyjemnościach, byli zupełnie odcięci od szarej prozy życia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
psrus
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 771
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 11:24, 19 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Tar-Minyatur napisał: |
Nie oglądałem go w całości od czterech lat, więc może po prostu zapomniałem już, jak wielką jest klęską. |
A możesz mi powiedzieć Tar, co w tym filmie jest tą klęską? Bo ostatnio mówisz o tym, ale jakoś nie potrafię sobie tego sprecyzować. Pomijając fakt jaki zostali ukazani co niektórzy w filmie, sam film technicznie jest b.dobrze wykonany, ma świetną muzykę, a o fabule, fakt, dla nas kompletnie beznadziejnej, świadczą grono fanów Jacka i Rose. Czy po takim powodzeniu filmu, i tylu oskarach, można powiedzieć, że jest on klapą?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez psrus dnia Czw 11:27, 19 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose_Titanic
Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:34, 19 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
"Titanic" jest naprawdę wspaniałym filmem. Najwspanialszym filmem, jaki kiedykolwiek widziałam, pokochałam ten film, oglądam go co roku, nawet częściej i nigdy mi się nie znudzi, za każdym razem przeżywam go tak samo. Jest bardzo wzruszający i ukazuje dokładnie całą katastrofę, to dzięki temu filmowi zainteresowałam się Titaniciem i pokochałam zarówno film, jak i statek. Uważam, że jest to legendarne dzieło, ponadczasowe i cudowne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tar-Minyatur
Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 2731
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 23:24, 19 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
psrus napisał: |
Tar-Minyatur napisał: |
Nie oglądałem go w całości od czterech lat, więc może po prostu zapomniałem już, jak wielką jest klęską. |
A możesz mi powiedzieć Tar, co w tym filmie jest tą klęską? Bo ostatnio mówisz o tym, ale jakoś nie potrafię sobie tego sprecyzować. Pomijając fakt jaki zostali ukazani co niektórzy w filmie, sam film technicznie jest b.dobrze wykonany, ma świetną muzykę, a o fabule, fakt, dla nas kompletnie beznadziejnej, świadczą grono fanów Jacka i Rose. Czy po takim powodzeniu filmu, i tylu oskarach, można powiedzieć, że jest on klapą? |
Ten film jest właśnie ciekawym przypadkiem, bo zasługiwał na bodaj wszystkie ze swoich 11 Oscarów (choć na kilka tylko dlatego, że w 1998 roku nie było silnej konkurencji - nawet w kinie dźwięk nie przebił w moim odczuciu festynu dla uszu, jakim jest obejrzenie "Das Boot" na zwykłym kinie domowym, kiedy słuchacz kuli się ze strachu i obraca głowę, próbując unikać strzelających wszędzie dookoła nitów), a nawet na 12., za makijaż... No, charakteryzację. I ten za piosenkę jest mocno kontrowersyjny, choć ja jednak bym go przyznał. A, i ten za najlepsze zdjęcia... Tu naprawdę bym się wahał. Może przejścia poprzez rozmycie nie były tak denerwujące jak np. u Bondarczuka, ale ze dwa razy je było widać, i w ogóle te chyba lubiane przez Camerona bardzo szybkie ruchy kamery uważam za nieestetyczne, kiedy nadużywane. Gloria Stuart miała kilka dobrych momentów (choć większość wycięto) i gdyby film inaczej zmontowano, prawdopodobnie dostałaby Oscara.
Jednak doskonałość strony technicznej, rozmach wizji etc. nie wystarczają. Zawodzi scenariusz, kreowanie postaci i gra aktorska. Dopiero teraz, w kinie, zorientowałem się, jak bardzo denerwująca jest gra Kate Winslet, choć pewną rolę odgrywa tu scenariusz: Rose jest najbardziej dziecinna nie wtedy, kiedy być powinna. Jack zdecydowanie nie wie, czego chce. Sądzę, że jego wypowiedź "I'll just wait here!" do Rose biegnącej po pomoc, kiedy on był przykuty do rury, służy głównie zamaskowaniu tego, że nawet nie przyszło mu do głowy odrzucenie jej pomocy. Generalnie, choć może to dziwnie zabrzmieć, za bardzo chce żyć, a potem nagle gwałtownie to odrzuca.
Zresztą dwukrotne cofnięcie się Rose z szalupy... Przykucie Jacka... Scena z otwieraniem bramy kluczami... To wszystkie sposoby na przykucie widzów do ekranu, i naprawdę bardzo tanie. Ten czas można było o wiele lepiej wykorzystać.
Cameron słusznie ujął cały ten film, pokazując jeden z obrazów Marshalla i mówiąc "to i >>Romeo i Julia<<". Szkoda tylko, że to pod żadnym względem nie jest taka sztuka. Cała konstrukcja scenariusza jest naprawdę słaba, dziesiątki kwestii niepotrzebne lub oczywiste.
PS. Po 14 latach, nareszcie usłyszałem "Płyńcie do nas!", mimo że pogłoski o tym, że to jest, i gdzie jest, słyszałem od dobrych trzech lat, a mimo to nie byłem w stanie usłyszeć i dopiero obejrzenie filmu w kinie mi to umożliwiło. To o tyle ciekawe, że nawet w nagraniach smoleńskich od razu usłyszałem "ni [...] Sibir!".
PPS. A co do negatywnego przesłania filmu: co z odnoszeniem się do 1. klasy przez Maggie, pardon, Mollie Brown jako "snakepit"? Co z Jackiem mówiącym Rose pod koniec obiadu w 1. klasie, że musi wracać do innych niewolników przy wiosłach? Co z Astorem wrzeszczącym w jednej z usuniętych scen, że żona kazała mu poszukać "that damn dog"? Co z Guggenheimem, którego ostatnie chwile nakręcono tak, jakby uświadamiał sobie, jakim "starym głupcem" on jest, a więc jak głupie są zasady kawalerstwa i honoru, którym oddał wielki hołd?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
psrus
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 771
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 13:22, 20 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Co z Guggenheimem, którego ostatnie chwile nakręcono tak, jakby uświadamiał sobie, jakim "starym głupcem" on jest, a więc jak głupie są zasady kawalerstwa i honoru, którym oddał wielki hołd? |
Nie rozumiem tego co powiedziałeś. Nie rozumiem w ogóle tej nagonki na kreację Guggenheima w filmie. W scenie na schodach podczas tonięcia nie wypowiedział nic, czego nie wypowiedział Guggenheim naprawdę. W czym problem?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
adonae
Dołączył: 10 Kwi 2012
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:30, 20 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Tar-Minyatur napisał: |
PPS. A co do negatywnego przesłania filmu: co z odnoszeniem się do 1. klasy przez Maggie, pardon, Mollie Brown jako "snakepit"? |
Myślę, że ta kwestia tyczyła się głównie matki Rose - obie panie za sobą zbytnio nie przepadały. A nawet jeśli całej 1. klasy, to scena przy obiedzie wydaje się przeczyć określeniu "snakepit". Wszyscy przy stole byli życzliwi w stosunku do Jacka, z zainteresowaniem i bez cienia ironii wysłuchiwali jego opowiadania (oprócz Ruth i Cala oczywiście). Również w scenie na pokładzie stara Rose mówi: "Wszyscy byli raczej ciekawi człowieka, który mnie uratował, tylko matka widziała w nim niebezpiecznego robaka, którego należy zgnieść" (parafrazuję).
Cytat: |
Co z Jackiem mówiącym Rose pod koniec obiadu w 1. klasie, że musi wracać do innych niewolników przy wiosłach? |
To była zwykła humorystyczna wstawka, nawet nie warto brać tego na poważnie.
Cytat: |
Co z Astorem wrzeszczącym w jednej z usuniętych scen, że żona kazała mu poszukać "that damn dog"? |
Nawet nie widziałam tej sceny. A skoro nie wlicza się do ostatecznej wersji filmu, to nie można na jej podstawie osądzać, jaki zamysł miał reżyser. Nie wiemy dlaczego ją usunął - może była za długa, a może doszedł do wniosku, że mu się nie podoba?
Cytat: |
Co z Guggenheimem, którego ostatnie chwile nakręcono tak, jakby uświadamiał sobie, jakim "starym głupcem" on jest, a więc jak głupie są zasady kawalerstwa i honoru, którym oddał wielki hołd? |
To jest już tylko Twoja interpretacja, a nawet rzekłabym - nadinterpretacja. Wg mnie na jego twarzy widać głównie przerażenie, choć nie wykluczałabym nuty żalu. Jednak trzeba mieć naprawdę naiwnie idealistyczne podejście do śmierci, aby nie rozumieć, że w obliczu takiej tragedii rozgrywającej się na Twoich oczach każdy ma prawo do chwili zwątpienia. Ukazanie Guggenheima niewzruszonego, z kamienną twarzą patrzącego jak ludzie się topią odebrałoby tej postaci wszelkie rysy człowieczeństwa. Jestem pewna, że niemal każdy, nawet ci najbardziej odważni i honorowi, w momencie, gdy stawali twarzą w twarz ze śmiercią, gdy już wiedzieli, że nie ma odwrotu (nie mówię tylko o tragedii Titanica, ale w ogóle o sytuacjach, które zmuszały do podjęcia takiego wyboru), w głębi duszy czuli rozpacz i wielki strach. To jest bardzo ludzkie i prawdziwe i nie mam absolutnie żalu do Camerona, że tak właśnie ukazał ostatnie momenty przed śmiercią Guggenheima.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tar-Minyatur
Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 2731
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:06, 20 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Adonae, Psrus: to, że nie powiedział, nie ma znaczenia. Chodzi o ostatnie spojrzenie, jakie rzuca na zbliżającą się wodę. I to spojrzenie mówi, że on żałuje! tego co zrobił. I w ten sposób Cameron obdziera jego poświęcenie z wielkości, a przede wszystkim sensu. Gdyby Guggenheim powiedział był sobie "o, pokażę, jaki jestem odważny", a potem się załamał, to byłby tchórzem i wręcz łajdakiem, a nie bohaterem.
Adonae: a co ze sceną z psami pierwszej klasy na Poop Deck? Jack mówi: " That's so we know where we rank in the scheme of things", a Tommy odpowiada "Like we could forget". Zresztą w Hollywood film wyświetlany rzadko odpowiada wizji reżysera - wspomnę chociażby "Odyseję kosmiczną", z której wycięto kluczowy fragment dokumentalny.
PS. Psrus: na całym forum tylko ja od czasu do czasu atakuję kreację Guggenheima.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
psrus
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 771
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:23, 20 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Tar-Minyatur napisał: |
Adonae, Psrus: to, że nie powiedział, nie ma znaczenia. Chodzi o ostatnie spojrzenie, jakie rzuca na zbliżającą się wodę. I to spojrzenie mówi, że on żałuje! tego co zrobił. I w ten sposób Cameron obdziera jego poświęcenie z wielkości, a przede wszystkim sensu. Gdyby Guggenheim powiedział był sobie "o, pokażę, jaki jestem odważny", a potem się załamał, to byłby tchórzem i wręcz łajdakiem, a nie bohaterem. |
Ja tego spojżenia tak nie odbieram. To już twoje wrażenie. Pewnie ja też bym miał takie oczy, albo jeszcze większe, na jego miejscu.
Poza tym, tak jak mówiłem kiedyś, nie róbmy z katastrofy idylli... Ludzie sa zawsze ludźmi.
Cytat: |
PS. Psrus: na całym forum tylko ja od czasu do czasu atakuję kreację Guggenheima. |
Być może... ale została ona tak samo skrytykowana przez tego recenzenta, którego recenzje kiedyś, chyba ty, podawałeś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
adonae
Dołączył: 10 Kwi 2012
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:29, 20 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Tar-Minyatur napisał: |
Chodzi o ostatnie spojrzenie, jakie rzuca na zbliżającą się wodę. I to spojrzenie mówi, że on żałuje! tego co zrobił. |
Tak jak mówiłam, jest to Twoja interpretacja, masz do niej prawo. Dla mnie spojrzenie Guggenheima wyraża przede wszystkim strach, może też trochę myśl w stylu "O Boże, a więc to tak wygląda, na to się zdecydowałem", które oznaczałyby, że dopiero w tym momencie uświadamia sobie, jaki tragiczny los go czeka. Tak czy inaczej nie sądzę, by Cameron obmyślił sobie tę scenę jako mającą oczernić pasażerów 1. klasy. Wg mnie trochę to wyolbrzymiasz.
Cytat: |
Gdyby Guggenheim powiedział był sobie "o, pokażę, jaki jestem odważny", a potem się załamał, to byłby tchórzem i wręcz łajdakiem, a nie bohaterem. |
Tutaj już jednak muszę wyrazić ostry sprzeciw. Nie wiesz, jak Ty byś sam zachował się w takiej sytuacji, nikt nie wie. Wymaganie od kogokolwiek, by w takim momencie do końca pozostał odważny i niewzruszony jest chyba nie na miejscu.
Może zapytam - jak wg Ciebie powinna być pokazana śmierć Guggenheima? Jakie emocje powinny malować się na jego twarzy w takim momencie?
Cytat: |
Adonae: a co ze sceną z psami pierwszej klasy na Poop Deck? Jack mówi: " That's so we know where we rank in the scheme of things", a Tommy odpowiada "Like we could forget". |
Tutaj mogę się zgodzić, bo też irytuje mnie zbytnie podkreślanie w niektórych scenach, jak to 3. klasa czuje się gorsza od 1. Wg mnie było to zupełnie niepotrzebne i zapewne podyktowane wymogiem uatrakcyjnienia fabuły. Jak już pisałam w innym temacie, polaryzacja postaci zwiększa napięcie i bardziej angażuje widza, bo każe mu się opowiedzieć po którejś ze stron konfliktu. A że film oryginalnością nie grzeszy, Cameron wykorzystał taki prosty zabieg, aby utrzymać zainteresowanie widowni, ale jednocześnie nie namącić jej zbytnio w głowie.
Tak czy siak, obejrzałam ten film po raz pierwszy będąc jeszcze dzieckiem i jakoś nie dostałam od tego lewicowego skrzywienia, ba, większość pasażerów 1. klasy, a już na pewno załoga zawsze wydawała mi się sympatyczna i również bardzo mocno im współczułam. Ostatnia scena (sen Rose) jest również symboliczna - wita ją cały przekrój pasażerów od 1. do 3. klasy, co jasno daje do zrozumienia, że wśród wszystkich, i tych biednych, i tych bogatych są ludzie dobrzy i godni zaufania, jak i plugawe kreatury.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tar-Minyatur
Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 2731
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:37, 20 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
O, zauważ, że nie cały przekrój - witają ją, przynajmniej o ile zaobserwowałem, tylko ci, którzy zginęli w katastrofie - a przecież najkrwawsi kapitaliści się uratowali.
Jeszcze o Guggenheimie: w naszej kulturze istnieje mający trzydzieści wieków etos wobec śmierci i owszem, od każdego gentlemana postawionego w takiej sytuacji wymagało się dobrowolnej śmierci bez narzekania dla większego dobra. I dokładnie to samo obowiązywało na wzgórzu przy wąwozie Termopile, to samo na pokładzie HMS "Birkenhead" (tam wytworzyła się zasada "women and children first"; żołnierze stanęli na baczność i zginęli, kiedy kobiety i dzieci będące pasażerami okrętu uratowały się w szalupach), a także na pokładzie "Titanica".
Sądzę, że większość wyrazów twarzy uczyniła sprawiedliwość, niemal wszystkie oprócz tego.
Zresztą, pozwól że zacytuję ładną piosenkę z 1915 roku:
The sun was sparkling brightly
upon the ocean foam,
The Lusitania, speeding fast,
was very nearly home.
Then came the blow so sudden
that pierced the vessel's heart.
But while the crowd surged o'er the deck
a young man stood apart.
He stepped into a lifeboat,
but ere it left the deck,
he saw a woman and her child
upon the sinking wreck.
"Come, take my place"
he told her, and as she stepped inside,
he thought again of those he loved
and like a hero died.
He thought of the girl who loved him.
He thought of their wedding day,
as he looked on the angry ocean
eager to seize its prey.
He thought of his poor old mother
in a little southern town.
And sadly sighed "thy will be done"
as the Lusitania went down.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tomek_s_1990
Dołączył: 12 Mar 2011
Posty: 876
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:37, 20 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
adonae napisał: |
Tak czy siak, obejrzałam ten film po raz pierwszy będąc jeszcze dzieckiem i jakoś nie dostałam od tego lewicowego skrzywienia, ba, większość pasażerów 1. klasy, a już na pewno załoga zawsze wydawała mi się sympatyczna i również bardzo mocno im współczułam. Ostatnia scena (sen Rose) jest również symboliczna - wita ją cały przekrój pasażerów od 1. do 3. klasy, co jasno daje do zrozumienia, że wśród wszystkich, i tych biednych, i tych bogatych są ludzie dobrzy i godni zaufania, jak i plugawe kreatury. |
Co ciekawe mimo pewnego teatralnego charakteru sceny (dla mnie jest ona trochę jak ukłon aktorów teatru na zakończenie sztuki - przynajmniej tak mi się kojarzy) nie ma tam czarnych charakterów z których niektórzy przezyli.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez tomek_s_1990 dnia Pią 20:39, 20 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tar-Minyatur
Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 2731
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:40, 20 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Jak pisałem: jest tak dlatego, że w ostatniej scenie są przedstawione raczej tylko ofiary. Chyba, że tam była Violet Jessop...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|