|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Seraphiel
Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:13, 18 Maj 2012 Temat postu: Dyskusja na temat scenariusza. |
|
|
Wklejam dyskusję prowadzoną w SB w myśl tego iż właśnie prowadzenie rozmów tam a nie na forum jest przyczyną jego marnej egzystencji ;) (czytać od dołu)
18 maj 12, 18:42
psrus: historia jest irytująca i męcząca. A kwintesencją wszystkiego jest stwierdzenie starej Rose, że Jack był jej zbawicielem. Tak oto trzy dni zauroczenia i seksu w samochodzie uratowały Rose.
18 maj 12, 18:41
psrus: chłopaku tak, że stwierdza, że wysiądzie z nim w Nowym Jorku, cała akcja ogranicza się do tego że raz Rose nie chce się z nim spotkać albo mu nie wierzy, ale za chwilę zmienia zdanie,
18 maj 12, 18:39
psrus: Ponieważ jednym z celów stworzenia takiego romansu było ukazanie arystokracji czyniącej bezduszny ucisk, ponieważ jest nierealna i naiwna, dziewczyna w ciągu trzech dni zakochuje się w ledwie poznanym
18 maj 12, 18:27
Seraphiel: Jak na razie znikam ale po powrocie chętnie przeczytam co masz do napisania.
18 maj 12, 18:26
Seraphiel: Zaraz usłyszę że każda historia miłosna przedstawiająca taki schemat jest zła ... :| Wyjaśnij proszę w takim razie dlaczego ona jest zła bo ja dalej tego nie pojmuję.
18 maj 12, 18:24
psrus: I nalezało napisac inną na jej miejsce.
18 maj 12, 18:24
psrus: No w takim przypadku to na pewno byłoby uwłączające. Ale my właśnie rozmawiamy o tym, że historia o Rose i jacku jest zła.
18 maj 12, 18:19
Seraphiel: Ok, Tar, zgoda. Ale w takim razie wyjaśnij mi czym różniłaby się historia gdyby Rose I Jack dostali nazwiska prawdziwych pasażerów? Tym że faktycznie osoby o takim nazwisku płynęły na statku? Błagam..
18 maj 12, 18:16
Tar-Minyatur: Seraphiel, wymyślanie rzeczy i dokładanie ich do prawdziwych ludzi to podstawa fikcji historycznej. Bez tego nie byłoby "Wojny i pokoju" ani nawet "Trylogii".
18 maj 12, 18:16
Seraphiel: był dosadny ale ale z drugiej strony obrazuje Twoją logikę w stosunku do kobiet.
18 maj 12, 18:15
Seraphiel: A nie uważasz że manipulowanie i wymyślanie różnych rzeczy i dokładanie ich do żywota realnych ludzi byłoby bezczelnością i brakiem poszanowania ich pamięci? I zgoda, przepraszam, tekst o kobietach
18 maj 12, 18:08
psrus: A twój tekst o kobietach przemilczę. Szkoda słów.
18 maj 12, 18:07
psrus: rów i jacy byli, ale przynajmniej mielibyśmy prawidzwych bohaterów i realną historię.
18 maj 12, 18:07
psrus: tonie z 1500 osobami to nie Cameronowska fikcja a życie. O ile bardziej może życie pisać zaskakujące wątki na codzień. Oczywiście że trzeba by było coś nazmyślać, bo nie znamy dokładnego żywota pasaże
18 maj 12, 18:04
psrus: Z pewnością możnaby tak rozegrać wątek, że byłby ciekawy. Wątpisz w to, że interesującym byłoby pokazanie pasażerów Titanica, bo "życie to nie telenowela", ale nie wiem czy zauwazyłeś, że to że statek
18 maj 12, 17:59
Seraphiel: z 30-letnim facetem.
18 maj 12, 17:58
Seraphiel: I psrus współczuję kobietom w Twoim otoczeniui jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy dziewczyną która wychodzi za mąż bo kocha faceta a dziewczyną która zostaje przymuszona do małżeństwa przez matkę i to
18 maj 12, 17:55
Seraphiel: dobrego domu i chłopaka z nizin społecznych którzy okazują się być bratnimi duszami pomimo dzielącej ich przepaści społecznej.
18 maj 12, 17:55
Seraphiel: historii nowożeńców? Ot, pobrali się, wyruszyli w rejs i dopiero przy tonięciu zaczyna się dramat, a arczej przy w siadaniu do łodzi. Podczas gdy w filmie masz całą otoczkę klasycznego romansu panny z
18 maj 12, 17:54
Seraphiel: Co w niej było takiego poruszającego? A raczej co sprawiło że ta jedna była bardziej poruszająca od dziesiątek takich samych rozgrywających się w tamtych chwilach na pokładzie? I co ciekawego byłoby w
18 maj 12, 17:49
psrus: No ale tak, muszę zgodzić się po części z tobą, ludzie wolą oglądać jak kobieta zdradza swojego narzeczonego w samochodzie z gościem poznanym 3 dni wcześniej, niż historię kochającego się małżeństwa
18 maj 12, 17:39
psrus: eną czuję się poruszony, a nie Jackiem i Rose.
18 maj 12, 17:38
psrus: Jedna, kilkusekundowa scena miażdży kompletnie głupią i naiwną historyjkę o uciśnionej Rose i jej zbawicielu Jacku który chodzi na obiady z Astorem i opowiada o tym jak śpi pod mostem. I właśnie tą sc
18 maj 12, 17:37
psrus: Ja już kiedyś mówiłem, że w moim odczuciu, scena w filmie kiedy Lightoller próbuje usadowić młodą kobietę w łodzi, a ta ucieka w ramiona męża jest po prostu tym co powinno być pokazane w tym filmie.
18 maj 12, 17:34
psrus: Tylko wtedy znów "byłby problem" dla co niektórych, bo zostałby wyeliminowany wątek znaczenia trzeciej klasy w romansie.
18 maj 12, 17:33
psrus: Możnaby wziąć pierwszą lepszą parę nowożeńców z pierwszej klasy i na jej podstawie napisać historię milosną.
18 maj 12, 17:06
Seraphiel: Em jakoś wątpię, życie to nie telenowela. I jak jestem pewien że życie bogaczy z Titanica było ciekawe tak wątpię by dało się tam znaleźć romantyczną historię na potrzeby fabryki snów.
Tar-Minyatur: I właśnie o to chodzi: że wśród pasażerów było tyle ciekawych historii, że wystarczyłoby ich na kilka(dziesiąt) filmów, każdy wyraźnie skupiony na konkretnej osobie.
18 maj 12, 16:41
Seraphiel: jedną historię na której może się skupić oglądając przy okazji kątem oka przebłyski innych. Ot, tyle.
18 maj 12, 16:39
Seraphiel: ogółu, bez wskazywania poszczególnych osób jest beznadziejnym środkiem stylistycznym. Pamiętam nawet że którejś lekturze do liceum było to tak zrobione przez co była beznadziejna. Camerona dał widzowi
18 maj 12, 16:38
Seraphiel: A Ty Tar sugerujesz że film dokumentalny lub przynajmniej mocno oparty o historie pasażerów przyciągnąłby masy do kina. I akurat z tym smiem się nie zgodzić. Przedstawienie ludzkiej tragedii w formie
18 maj 12, 16:02
Tar-Minyatur: ko osiągnięcie, byłby nudny dla ludzi; jako tragedia nigdy nie będzie i gdyby był, to nigdy nikomu nie przyszłoby do głowy nakręcić choć metra taśmy filmowej.
18 maj 12, 16:01
Tar-Minyatur: Seraphiel, właśnie zasugerowałeś, że sumę ludzkich tragedii, która przez stulecie przyciągała miliony ludzi, trzeba upiększać, by te miliony przyciągnąć. Być może, że statek sam z siebie, po prostu ja
18 maj 12, 14:30
Seraphiel: jaki przyświecał twórcom przy robieniu filmu. Nikt by nie poszedł na film dokumentalny albo chociaż na bazujący na prawdziwych historiach pasażerów, dlaczego? Bo byłyby po prostu nudne...
18 maj 12, 14:29
Seraphiel: To było drugie "Romeo i Julia" (którym własciwie jest z kosmetycznymi różnicami) to i tak byś film obrzucił błotem. Pogódź się z tym że historie miłosne się SPRZEDAJĄ, a to niewątpliwie było celem
18 maj 12, 14:27
Seraphiel: Psrus to się robi męczące. Film jest znakomity patrząc na datę produkcji. Nie dziwi się że wątek miłosny do Ciebie nie dociera, czytając tylko Twoje posty na forum można stwierdzić że nawet gdyby
18 maj 12, 10:52
psrus: Słyszałem, że duży wątek mieli mieć Marvinowie, ale zrezygnował z tego. Dlcazego? Dlaczego mamy taki szit.
18 maj 12, 10:51
psrus: Nie rozumiem tego. Cameron przecież jest jak widac zafascynowany Titanikiem. Dlaczego stworzył film z tak beznadziejną i naiwną historią miłosną?
17 maj 12, 20:55
Tar-Minyatur: Nawet mówił o tym w swoim ostatnim dokumencie, w którym zresztą był też wywiad z Marshalem.
17 maj 12, 20:18
Seraphiel: Ale przecież Cameron w kilku wywiadach przyznawał że chciał przenieść te obrazy na ekran.
17 maj 12, 20:06
psrus: [link widoczny dla zalogowanych]
17 maj 12, 20:06
psrus: Niesamowite jak wiele ujęć z Titanica Camerona zostało inspirowanych kenem Marshalem: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Seraphiel
Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:13, 18 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Psrus ale akurat w wypadku Rose arystokracja (w osobie jej matki) czyniła bezduszny uścisk.
Nierealna i naiwna bo dziewczyna zakochała się w chłopaku w ciągu trzech dni? A słyszałeś kiedyś o bratnich duszach? Może Rose nawet się nie zakochała, może była zauroczona ale to wystarczyło. Była rozgoryczona i nienawidziła swojego życia gdzie wszyscy naokoło dyktowali jej kim ma być i jak się zachować.
I owszem dość szybko zmieniła zdanie - scena z matką i małą dziewczynką w lounge. Podejrzewam że Rose zobaczyła tam siebie i swoją matkę. Matkę która wiecznie mówi ci jak masz postępować.
I wg. mnie Jack faktycznie Rose uratował. Na początku filmu widać że jakoś poradziła sobie bez Carla i swojej drogiej matki. Została aktorką, wyszła za mąż. Wygląda na to że to jej matka bardziej potrzebowała Rose niż ona matki. I przeżyła życie tak jak chciała, a nie u boku starszego faceta jak jakaś utrzymanka.
I naprawdę podsumowanie wszystkiego jako "trzy dni zauroczenie i seksu w samochodzie" (wydaje mi się czy szczególnie ubodła Cię ta scena?) jest ogromnym spłyceniem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Seraphiel dnia Pią 22:23, 18 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tar-Minyatur
Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 2731
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:23, 18 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Aż tyle tego napisaliśmy? Jak mawia miłościwie nam panujący, ponoć (i że mawia, i że miłościwie, i że nam, i że panujący) prezydent (też ponoć) Komorowski (i to zwłaszcza): "ho, ho, ho!".
Moje stanowisko jest takie: film jest, jaki jest, w swoim czasie, zwłaszcza przed zainteresowaniem się statkiem na poważnie, byłem w stanie go oglądać. Teraz już nie, gdyż fabuła wydaje mi się po prostu głupia - ale co ja się znam? 2 miliardy dolarów zysku wiedzą lepiej. Tak samo było ze sceną "Avatara", w której... Neytiri? Ta niebieska opowiadała Sully'emu o zaletach kobiet w plemieniu. U mnie to wywoływało niesmak i po prostu mi się nie podobało, ale 3 miliardy dolarów mają rację ichszą niż mojszą. W każdym razie, pod każdym względem poza scenariuszowym i częściowo aktorskim jest to perełka, choć często raczej twór rzemieślniczy niż artystyczny. Niewątpliwie zasługiwał na wszystkie Oskary.
Co do scenariusza - po prostu uczciwsze byłoby wybranie którejś z prawdziwych rodzin lub nawet jakaś kompilacja losów kilku pasażerów w jednej postaci fikcyjnej. Ale nie to. Cameron poszedł na łatwiznę... Choć też nie do końca. Czytałem, że dlatego przy projekcjach nie urządzano przerwy w połowie, że Cameron bał się, że nikt nie zostanie, aby zobaczyć, jak statek tonie. Więc dlaczego Jack i Rose? To wręcz irracjonalne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
psrus
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 771
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:44, 18 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Szczerze mówiąc niepotrzebnie temat zakładałeś, bo z mojej strony temt zamykam. I tak każdy pozostanie przy swoim.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Seraphiel
Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:03, 18 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Tar - czy jest głupia? To zależy od człowieka. Jeden powie że to piękna romantyczna historia, inny że typowy "klasyczny romans" (np. ja), inny wzruszy ramionami a jeszcze inny stwierdzi że to szmira (jak np. Psrus.)
Ale masz rację, zysk ma swoje do powiedzenia. "Zarobiliśmy 2 miliardy? To spoko, piszemy następną historyjkę, nakręcimy za 10 lat jak ludzie trochę zapomną i zarobimy 4".
O co dokładnie chodziło z tą sceną i co wywołało taki niesmak? Przyznaję że film widziałem raz na premierze i nie pamiętam już sporo.
Co do kombinowania przy prawdziwych pasażerach Tar... nie wiem czy bym się odważył. Łatwo przy czymś takim przekroczyć granicę i naruszyć (w tym wypadku) pamięć o tragicznie zmarłych.
Jeśli znów chodzi o przerwy w seansach - sam pomysł przerwy jest kretyński nie ważne na jakim filmie rozumiem przerwy w czasie maratonu, ok. Ale nie w jednym filmie...
Psrus - nie jesteśmy we dwóch na forum i to że Ty powiedziałeś co miałeś do powiedzenia nie znaczy że inni też nie będą chcieli się wypowiedzieć. A nawet jeśli nie zechcą to może jednak będą chcieli przeczytać dyskusję innych.
I jednak dalej uważam że lepsze te 4 posty niż żaden.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tar-Minyatur
Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 2731
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:14, 18 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Filmy historyczne kręcono już na wszystkie sposoby, rzadko z jakimkolwiek poszanowaniem.
Co do przerwy - przez dobre 80 procent historii kina było to normalne przy wszystkich dłuższych filmach. Musicale miały nawet muzyczne antrakty, "Gone with the Wind" też coś takiego ma, i to chyba nie raz? W sam raz, żeby wstać, rozprostować kości, skorzystać z toalety.
Co do tej sceny z "Avatara" - wymienianie różnych kobiet z plemienia z wyraźnym przekazem "a ja to co" wydawało mi się po prostu... Nie czułem się komfortowo, oglądając to. Trudno to nawet wyjaśnić. Może gra aktorska, może scenariusz? Podejrzewam zresztą, że ta scena miała duży potencjał, ale, jak dla mnie, zupełnie nie wyszła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Seraphiel
Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:24, 18 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Prawda Tar, jednak dalej, miałbym opory majstrować przy czyjejś historii. Co innego Kleopatra 2000 lat temu co innego człowiek 100 lat temu.
No właśnie nie rozumiałem nigdy tego. Gone with the Wind zawsze oglądam jednym tchem bez przerwy i jakoś daję radę. Może wystarczy się nie opijać colą podczas seansu i da radę wytrzymać ;)
Co do sceny - ja nawet nie zauważyłem tego w takim świetle jak mówisz. Może to kwestia odbioru.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tar-Minyatur
Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 2731
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:40, 18 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Porozmawiaj z Oliverem Stonem, który nakręcił "W." o drugim Bushu, i to pod koniec jego drugiej kadencji. Ba, z człowiekiem, który nakręcił "The Queen".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
leoparda
Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:34, 09 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Jack Dawson to facet "marzeń". Nie chodzi o aparycję, ale o to co on do niej mówi. To bardzo mądry życiowo gość. Poza tym rzadko się zdarza, że ktoś przedkłada swoje dobro nad dobro innej osoby. On taki jest. Zdarza się miłość od "pierwszego wejrzenia". Jego postać to filar tego filmu. Czy ją uratował? Tak. Mogę powiedzieć, że ja kiedyś w bardzo trudnej chwili miałam szczęście oglądać ten film i też zostałam uratowana, i jak Rose powiedziałam: nie poddam się i nie poddałam.
Poniżej wklejam refren bardzo mądrej piosenki o miłości zespołu "Happysad"
Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty.
To też nie diabeł rogaty.
Ani miłość kiedy jedno płacze
a drugie po nim skacze.
Miłość to żaden film w żadnym kinie
ani róże ani całusy małe, duże.
Ale miłość - kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze.
Tak właśnie postępował Jack w stosunku do Rose i to jest prawdziwa miłość.
Rzadko się zdarza kobietom przeżyć idealną miłość. W życiu są wzloty i upadki, W tym przypadku kobieta ma w pamięci kogoś, kto tak bardzo ją kochał, że oddał za nią życie. Również wymógł na niej zobowiązanie do niepoddawania się przeciwnościom. To dało jej wielką siłę przetrwania.
Pozdrawiam serdecznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pawelsz
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:11, 11 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
leoparda napisał: |
Jack Dawson to facet "marzeń". Nie chodzi o aparycję, ale o to co on do niej mówi. To bardzo mądry życiowo gość. Poza tym rzadko się zdarza, że ktoś przedkłada swoje dobro nad dobro innej osoby. On taki jest. Zdarza się miłość od "pierwszego wejrzenia". Jego postać to filar tego filmu. Czy ją uratował? Tak. Mogę powiedzieć, że ja kiedyś w bardzo trudnej chwili miałam szczęście oglądać ten film i też zostałam uratowana, i jak Rose powiedziałam: nie poddam się i nie poddałam.
Poniżej wklejam refren bardzo mądrej piosenki o miłości zespołu "Happysad"
Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty.
To też nie diabeł rogaty.
Ani miłość kiedy jedno płacze
a drugie po nim skacze.
Miłość to żaden film w żadnym kinie
ani róże ani całusy małe, duże.
Ale miłość - kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze.
Tak właśnie postępował Jack w stosunku do Rose i to jest prawdziwa miłość.
Rzadko się zdarza kobietom przeżyć idealną miłość. W życiu są wzloty i upadki, W tym przypadku kobieta ma w pamięci kogoś, kto tak bardzo ją kochał, że oddał za nią życie. Również wymógł na niej zobowiązanie do niepoddawania się przeciwnościom. To dało jej wielką siłę przetrwania.
Pozdrawiam serdecznie. |
@Leoparda.
Pięknie i mądrze to ujęłaś.
"(...) abym zamiast szukać miłości, miłością obdarzał". Miłość to NIE jest uczucie. To działanie. MIŁOŚĆ to sprawianie, by tej drugiej osobie było ze mną MIŁO-iŚĆ przez życie...
Pozdrawiam,
Paweł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
leoparda
Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:31, 12 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
@pawelsz
Dziękuję. Wydaje mi się, że rzadko pokazuje się takie postawy jaką reprezentuje w stosunku do kobiety Jack Dawson. W większości są to ładne slowa i obowiązkowo: kocham cię. Natomiast czyny i podejście do kobiety jaką ma Jack przechodzą niezauważone. Można się zastanowić jak my postąpilibyśmy na miejscu Jacka. Czy nie obrazilibyśmy się na Rose, czy dalibyśmy sobie z nią spokój, czy byłoby nas stać na oddanie życia, aby ona mogła przeżyć? Jack jest niezwykłym mężczyzną i zasługuje na miano "faceta marzeń".
Twoje stwierdzenie również jest piękne i głębokie. Pozdrawiam serdecznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pawelsz
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:55, 12 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
leoparda napisał: |
@pawelsz
Dziękuję. Wydaje mi się, że rzadko pokazuje się takie postawy jaką reprezentuje w stosunku do kobiety Jack Dawson. W większości są to ładne slowa i obowiązkowo: kocham cię. Natomiast czyny i podejście do kobiety jaką ma Jack przechodzą niezauważone. Można się zastanowić jak my postąpilibyśmy na miejscu Jacka. Czy nie obrazilibyśmy się na Rose, czy dalibyśmy sobie z nią spokój, czy byłoby nas stać na oddanie życia, aby ona mogła przeżyć? Jack jest niezwykłym mężczyzną i zasługuje na miano "faceta marzeń".
Twoje stwierdzenie również jest piękne i głębokie. Pozdrawiam serdecznie. |
Hej,
Polecam Ci oglądnięcie filmu (jeśli jeszcze nie widziałaś): "Róża". Myślę, że tu też występuję ten typ mężczyzny, o jakim piszesz. Film dość drastyczny w wyrazie, lecz po prostu pokazujący prawdę. Bez kompromisów.
Pozdrawiam,
Paweł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
leoparda
Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:44, 12 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
@pawelsz
Dziękuję za informację. Postaram się go zobaczyć. pzdr
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tomek_s_1990
Dołączył: 12 Mar 2011
Posty: 876
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:26, 10 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Seraphiel
Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 0:38, 10 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
No faktycznie, jak mogli nie pomyśleć żeby wcisnąć kamizelkę ratunkową pod drzwi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|