Kobra83 |
Wys³any: ¦ro 0:04, 12 Wrz 2012 Temat postu: Kolekcja Titanica NR 75 |
|
Spis Tre¶ci: Szalupa numer 1.
Szalupa numer 1
W chwili zderzenia lady Lucy Christiana Duff Gordon ju¿ spa³a. Ze snu wyrwa³ j± przeci±g³y, nieprzyjemny zgrzyt. Zanim u¶wiadomi³a sobie, ¿e co¶ powa¿nego musia³o siê staæ, przez chwilê mia³a wra¿enie, ¿e to jaki¶ olbrzym czy tytan zadrapa³ paznokciem burtê ogromnego transatlantyku.
Po chwili by³a ju¿ ubrana i opuszcza³a swoj± kabinê numer 20 po³o¿on± na pok³adzie A. W tym samym czasie jej m±¿, sir Cosmo Edmund, zamyka³ na klucz kabinê numer 16. Rozgrywaj±ca siê wokó³ tragedia zdawa³a siê nie mieæ najmniejszego wp³ywu na ich maniery. Nawet do szalupy ratunkowej wchodzili w taki sposób, ¿e postronnym mog³oby siê wydawaæ, i¿ baronostwo wchodz± na stopieñ karocy, ¿eby udaæ siê na bal do pa³acu królewskiego.
-Czy i ja mogê zaj±æ miejsce? - zapyta³ dostojnym tonem baron Duff Gordon.
-Oczywi¶cie - odpowiedzia³ pierwszy oficer Murdoch.
-To bêdzie dla mnie zaszczyt.
Dziêki licznym przyja¼niom mê¿a lady Duff Gordon w ¶rodowisku zamo¿nej bur¿uazji i arystokracji, za³o¿ony przez ni± w Londynie dom haute couture - Maison Lucile odniós³ ogromny sukces. W³a¶cicielka, kobieta niezwykle aktywna i przedsiêbiorcza, nie spoczê³a na ³aurach i rozszerzy³a swoj± dzia³alno¶æ na Amerykê. Dwa lata przed zatoniêciem „Titanica” odby³a siê uroczysta inauguracja filii w Nowym Jorku, a w 1912 roku lady Duff Gordon planowa³a otwarcie kolejnej siedziby, tym razem w Pary¿u, ¶wiatowej stolicy mody.
Sir Cosmo Duff Gordon uratowa³ siê prawdopodobnie ca³kiem przypadkiem. Kiedy on i jego ¿ona weszli na pok³ad szalupowy, skierowali siê na lew± burtê, gdzie operacje ratunkowe nadzorowa³ Murdoch, który nie stosowa³ siê do rozkazu kapitana Smitha, by do ³odzi zabieraæ tylko kobiety i dzieci.
Lady Lucy Christiana Duff Gordon na zdjêciu zrobionym trzy lata po zatoniêciu "Titanica", którym p³ynê³a do Ameryki, gdzie posiada³a renomowany dom mody.
Pañstwo Duff Gordon nale¿eli do najzamo¿niejszych i najbardziej szanowanych pasa¿erów „Titanica”. W podró¿y do Ameryki towarzyszy³a im Laura Mabel Francatelli, pe³ni±ca funkcjê sekretarki. W istocie jednak by³a ona kim¶ wiêcej - prawdziw± praw± rêk± lady Duff Gordon, niezwykle pomocn± w zarz±dzaniu stworzonym przez ni± imperium mody. Panna Franks, jak zwykli j± nazywaæ pañstwo Gordon, tak¿e podró¿owa³a kabin± pierwszej klasy, usytuowan± na pok³adzie E, a teraz razem ze swoimi chlebodawcami znalaz³a siê w szalupie numer 1.
Murdoch wpu¶ci³ do szalupy tak¿e dwóch Amerykanów: Abrahama Lincolna Salomona i Charlesa Emila Henry’ego Stengela. Obydwaj znale¼li siê na pok³adzie szalupowym sami, z tym, ¿e Salomon podró¿owa³ „Titanikiem” samotnie, wraca³ bowiem do Nowego Jorku z podró¿y w interesach po Europie, natomiast Stengel, syn niemieckich emigrantów, który zbi³ maj±tek na handlu skórami, zaokrêtowa³ siê z ¿on±, Annie May Teraz wraca³ do Newark w stanie New Jersey, gdzie znajdowa³ siê jego dom. Na pok³ad szalupowy wyszed³ sam, poniewa¿ nie by³ przekonany co do tego, ¿e istnieje realne niebezpieczeñstwo i chcia³ tylko na w³asne oczy przekonaæ siê, co siê dzieje.
Oficer gromkim g³osem zachêca³ panie do zajmowania miejsc w szalupach. Stengel podszed³ do niego zdecydowanym krokiem, pragn±c zaprotestowaæ przeciwko niepotrzebnemu, jego zdaniem, zamieszaniu. Murdoch obrzuci³ go nieco wzgardliwym spojrzeniem, a jego odpowied¼ ograniczy³a siê do krótkiego:
-Proszê wchodziæ!
Ostry, nie dopuszczaj±cy sprzeciwu ton oficera sprawi³, ¿e Sten- gelowi niemal odjê³o mowê i pos³usznie zrobi³ to, co mu kazano. W czasie wchodzenia do szalupy ze zdenerwowania potkn±³ siê i wywin±³ kozia.
-To naj¶mieszniejsza rzecz tej nocy - skomentowa³ Murdoch, u¶miechaj±c siê po raz pierwszy od pocz±tku ewakuacji. Ostatecznie w szalupie numer 1 znalaz³o siê zaledwie kilku pasa¿erów. Co prawda by³a to jedna z dwóch szalup najmniejszych rozmiarów, praktycznie niezatapialna i istotnie mia³a mniejsz± pojemno¶æ ni¿ pozosta³e, lecz niezale¿nie od tego mog³a pomie¶ciæ 40 pasa¿erów.
Tej nocy pierwszy oficer „Titanica” kaza³ j± spu¶ciæ na wodê, choæ siedzia³o w niej zaledwie piêcioro pasa¿erów, w tym tylko dwie kobiety i piêciu cz³onków za³ogi. Byli to palacze i trymerzy. Dowodzenie ³odzi± obj±³ George Thomas Mcdonald Symons, a jego pomocnikiem zosta³ starszy marynarz Albert Edward James Hendrickson. W sumie zatem w ³odzi znalaz³o siê zaledwie 12 osób.
Czek na 5 funtów szterlingów wystawiony przez sir Cosmo Duff Gordon na marynarza Jamesa Horswella, który siedzia³ u wiose³ w jego szalupie ratunkowej. Suma odpowiada³a miesiêcznym poborom marynarza.
Murdoch poleci³ Symonsowi trzymaæ siê z dala od burt „Titanica”, jednak na tyle blisko, by w razie potrzeby natychmiast podp³yn±æ. W czasie spuszczania szalupy jedna z lin zaczepi³a o wystaj±cy element pok³adu A. Odczepienie jej nie wchodzi³o w rachubê, tote¿ linê po prostu odciêto. Szalupa znajdowa³a siê na prawej burcie statku i w czasie jej spuszczania mo¿na ju¿ by³o zaobserwowaæ lekki przechy³. Oprócz tego dziób „Titanica” powoli, ale nieprzerwanie, pogr±¿a³a siê w odmêtach oceanu. Pasa¿erowie szalupy numer 1 ku swemu zdumieniu stwierdzili, ¿e linia zanurzenia dosz³a ju¿ do bulajów pok³adu D. Woda zbli¿a³a siê do dumnego napisu „Titanic”.
Po drugiej stronie statku dowodzona przez Roberta Hichensa szalupa numer 6 na pró¿no usi³owa³a oddaliæ siê do burt. Obserwator Frederick F³eet i major Arthur Godfrey Peuchen wios³owali, ile si³, ale ³ód¼ sprawia³a wra¿enie zakotwiczonej. Kiedy ukryty pod ³awk± Syryjczyk Fahim Leeni zdecydowa³ siê ujawniæ, odes³anie go na pok³ad „Titanica” nie wchodzi³o ju¿ w grê, tote¿ i jemu wrêczono ma³e wios³o i polecono wios³owaæ. Ju¿ po chwili okaza³o siê jednak, ¿e jego pomoc na nic siê nie zdaje, poniewa¿ jest ranny w ramiê. Mimo wysi³ków Fleeta i Peuchena szalupa nadal sta³a niemal nieruchomo tu¿ obok burty statku. Widz±c to major Peuchen spyta³ Hichensa, czy nie by³oby lepiej, gdyby na chwilê powierzy³ ster której¶ z kobiet, a sam chwyci³ za wios³a, przynajmniej póki nie oddal± siê od ton±cego liniowca. I tym razem jednak sternik kategorycznie odmówi³, zapewne w obawie, ¿e major - cz³owiek o silnym autorytecie i ogromnym do¶wiadczeniu wojskowym - chce mu odebraæ dowodzenie. Powtórzy³ wiêc tylko, ¿e to on jest kapitanem i do niego nale¿y sterowanie szalup±.
Pok³ad szalupowy „Titanica” nadal by³ rzêsi¶cie o¶wietlony. Odbijaj±ce siê w czarnej powierzchni oceanu ¶wiat³a sprawia³y niezwykle wra¿enie. Pasa¿erowie z szalup ratunkowych przygl±dali siê olbrzymowi z podziwem, chwilami zapominaj±c, ¿e na ich oczach rozgrywa siê dramat. Patrz±c na ten dostojny, nieruchomy statek trudno by³o uwierzyæ, ¿e nied³ugo pogr±¿y siê w morskiej otch³ani.
John Jacob Astor i jego m³oda ¿ona Madeleine to jedna z najs³ynniejszych par na "Titanicu". Mimo swej zamo¿no¶ci i wysokiego statususpo³ecznego nie uczynili nic, by w czasie ewakuacji zyskaæ jakie¶ przywileje w stosunku do innych pasa¿erów.
Pok³adowa si³ownia - tutaj na jaki¶ czas znale¼li schronienie pañstwo Astor. W g³êbi, po prawej stronie widaæ mechaniczne konie, na których pañstwo Astor spokojnie czekali na rozwój wypadków.
Ze statku dochodzi³y skoczne, synkopowane rytmy. Orkiestra nie przestawa³a graæ, zupe³nie jakby nic siê nie sta³o, jakby na pok³adzie „Titanica” ¿ycie toczy³o siê zwyk³ym trybem. Kapelmistrz Wallace Hartley poleci³ swoim muzykom za³o¿yæ p³aszcze i z salonu pierwszej klasy przej¶æ na pok³ad szalupowy.
Oni tak¿e - podobnie jak pozostali pasa¿erowie - mieli na sobie kamizelki ratunkowe. Przenosiny zarz±dzi³ sam Smith, poniewa¿ chcia³, by orkiestra dodawa³a otuchy pasa¿erom czekaj±cym na miejsce w szalupie. Muzycy stali teraz obok wej¶cia do g³ównej klatki schodowej pierwszej klasy - jednego z najelegantszych miejsc na pok³adzie transatlantyku.
Kilka metrów dalej znajdowa³a siê sala gimnastyczna. Wci±¿ by³a jasno o¶wietlona i ci, którzy szukali spokoju i odosobnienia, przynajmniej pozornego, mogli siê tam schroniæ.
Jeszcze parê minut wcze¶niej na mechanicznych koniach, niczym na krzes³ach, siedzieli tam pañstwo Astor. By jako¶ zabiæ czas i roz³adowaæ napiêcie pu³kownik John Jacob Astor zabawia³ ¿onê rozmow± na temat materia³ów, z których produkuje siê kamizelki ratunkowe, a poniewa¿ mia³ pod rêk± dodatkow± kamizelkê ratunkow±, nikomu - jak siê zdawa³o - niepotrzebn±, dla zilustrowania swego „naukowego” wywodu rozci±³ j± nieco scyzorykiem, ukazuj±c korek zaszyty w p³ótnie.
T³um na pok³adzie szalupowym przemieszcza³ siê bez³adnie i bez celu od jednej do drugiej szalupy. Zegnano siê, wymieniano u¶ciski, kto¶ p³aka³, kto¶ inny zapewnia³ g³o¶no, ¿e to tylko ¶rodki ostro¿no¶ci ze strony kompanii ¿eglugowej i wkrótce wszystko wróci do normy. Dwaj oficerowie nadzoruj±cy akcjê ratunkow± nadal zupe³nie inaczej interpretowali rozkaz Smitha „najpierw kobiety i dzieci”. Murdoch przyj±³ postawê liberaln±, natomiast Lightoller zdecydowanie odmawia³ wpuszczania do szalup mê¿czyzn, niezale¿nie od wieku, stanu cywilnego, tytu³ów i pe³nionych funkcji.
W nastêpnym numerze miêdzy innymi: Coraz mniej czasu. Szalupa numer 10.
¬ród³o: "Titanic" zbuduj sam. Kolekcja Hachette. |
|