Kobra83 |
Wys³any: Wto 0:02, 07 Sie 2012 Temat postu: Kolekcja Titanica NR 57 |
|
Spis Tre¶ci: Godzina 23:40: góra lodowa na wprost! "Iceberg, right ahead".
Godzina 23:40: góra lodowa na wprost!
O godzinie 23.40 tragicznej nocy 14 kwietnia 1912 roku na wachcie sta³o niewielu cz³onków za³ogi. Wiêkszo¶æ uda³a siê ju¿ na spoczynek.
Pierwszy oficer William Murdoch, stoj±c samotnie na odkrytym mostku, stara³ siê przenikn±æ wzrokiem ciemno¶ci otaczaj±ce statek. W sterówce s³u¿bê pe³ni³y trzy osoby: szósty oficer James Moody, sternik Robert Hitchens i sternik Alfred Oliver przy kompasie. W celu zapewnienia dobrej widoczno¶ci tak¿e w sterówce utrzymano ca³kowit± ciemno¶æ. Kilka minut wcze¶niej czwarty oficer Joseph Boxhall odszed³ na rufê do kwater oficerskich. W bocianim gnie¼dzie wachtê pe³nili obserwatorzy Frederick Fleet i Reginald Lee. Do tej chwili wszystko posz³o g³adko, ale od kilkunastu minut pojawi³a siê lekka mg³a. Fleet i Lee zaczêli siê zastanawiaæ, czy nie by³oby warto zawiadomiæ oficerów na mostku. Ostatecznie jednak doszli do wniosku, ¿e mg³a nie jest na tyle gêsta, by by³o to konieczne. Znowu zapad³a cisza, a obserwatorzy, wpatruj±c siê w przestrzeñ przed dziobem, mogli powróciæ my¶lami do rodzinnych stron.
Pozosta³o¶ci steru "Titanica". Kiedy pad³ rozkaz "Ster prawo na burtê", los wielkiego transatlantyku zale¿a³ od tego - l¶ni±cego niegdy¶ - ko³a sterowego. Ogromny kad³ub okaza³ siê pos³uszny cz³owiekowi, jednak prêdko¶æ i czas sprzysiêg³y siê, by udaremniæ próbê unikniêcia zderzenia.
Bezchmurne niebo roz¶wietla³y tysi±ce gwiazd, które jak zwykle w czasie nowiu wydawa³y siê zdumiewaj±co jasne. Noc by³a zimna, ale poza tym wszystko wokó³ by³o niezwykle spokojne. „Titanic” pewnie mkn±³ do przodu, rozpruwaj±c fale oceanu. Do zakoñczenia wachty brakowa³o dwudziestu minut i obserwatorzy my¶leli ju¿ o tym, ¿e nied³ugo zejd± po w±skich, krêconych schodkach i odpoczn± w kojach w ogrzewanych kabinach.
„Iceberg, right ahead!”
Nagle Fleet zauwa¿y³ jaki¶ zamazany kszta³t dok³adnie przed dziobem „Titanica”. Trzeba mu by³o tylko chwili, by zrozumieæ, ¿e nie mo¿e to byæ nic innego jak tylko ta jedna, straszna rzecz! To, czego siê najbardziej obawiali. Bez namys³u szarpn±³ za sznurek dzwonka alarmowego, jednocze¶nie drug± rêk± wskazuj±c ow± ogromn±, ciemn± masê, która nagle znik±d pojawi³a siê przed dziobem transatlantyku. W mroku rozleg³y siê trzy krótkie, z³owieszcze sygna³y. Oznacza³y niebezpieczeñstwo, ¶ci¶lej: nieruchom± przeszkodê przed dziobem statku.
Chwila, która przesz³a do historii. Znamy j± z gazet, czasopism i filmów. W ten sposób zilustrowano zderzenie "Titanica" z gór± lodow±, która niespodziewanie wy³onila siê tej nocy przed dziobem statku, na ostatniej stronie "Le Petit Journal" z 28 kwietnia 1912 roku.
Fleet rzuci³ siê do telefonu, by jak najszybciej zawiadomiæ oficera wachtowego, pe³ni±cego s³u¿bê na mostku, dwadzie¶cia metrów wstecz za bocianim gniazdem.
-Halo!
-Tak, co widzisz? - zapyta³ spokojnym g³osem Moody.
-Góra lodowa na wprost! - zameldowa³ podniecony Fleet.
-Dziêkujê - pad³a odpowied¼ szóstego oficera, zupe³nie jakby chodzi³o o co¶ najzwyklejszego na ¶wiecie.
Fleet wróci³ na swoje miejsce po lewej stronie bocianiego gniazda. Tymczasem Moody powtórzy³ s³owa Fleeta oficerowi wachtowemu. W tym dramatycznym momencie funkcjê kapitana pe³ni³ Murdoch. Nie by³o czasu na wzywanie Smitha z kabiny. Trzeba by³o dzia³aæ natychmiast, bez chwili zastanowienia, st±d instynktowna reakcja Murdocha.
-Ster prawo na burtê - krzykn±³ do sternika, a nastêpnie przez telegraf pok³adowy przekaza³ do maszynowni rozkaz:
„Obie maszyny ca³a wstecz”.
Hitchens natychmiast wykona³ rozkaz, obracaj±c ko³o sterowe maksymalnie w prawo tak, by „Titanic” wykona³ zwrot w lewo i zszed³ z kursu góry lodowej.
-Ster prawo na burt. Wykonano - niczym echo powtórzy³ Moody, potwierdzaj±c wykonanie rozkazu oficerowi wachtowemu. W czasie wykonywania manewru zmiany kursu Murdoch przez kilka sekund dzwoni³ dzwonkiem alarmowym, by ostrzec za³ogê na ni¿szych pok³adach. Nastêpnie wcisn±³ prze³±cznik zamykaj±cy wodoszczelne drzwi do kot³owni i maszynowni, odizolowuj±c w ten sposób szesna¶cie komór, na które podzielono kad³ub „Titanica”. Fleet zauwa¿y³ górê lodow± z odleg³o¶ci zaledwie 450 metrów. Murdoch doskonale wiedzia³, ¿e to zbyt ma³o, by statek zd±¿y³ zatrzymaæ siê przed przeszkod±. W czasie prób awaryjnego zatrzymywania wykonanych w Belfa¶cie w obecno¶ci inspektora Francisa Carruthersa przy prêdko¶ci 20 wêz³ów kolos zastopowa³ ca³kowicie dopiero po 780 m.
Teraz „Titanic” p³yn±³ kursem kolizyjnym. Pierwszy oficer wiedzia³, ¿e przy takim kursie dziób niechybnie uderzy w ciemn± ¶cianê lodu i roztrzaska siê, a setki osób, ¶pi±cych teraz w kabinach w dziobowej czê¶ci statku, zginie na miejscu. Jedyn± szans± by³a wiêc natychmiastowa zmiana kursu. Tyle, ¿e wydany przez Murdocha rozkaz, by zatrzymaæ maszyny i daæ „ca³± wstecz” zamiast pomóc w wykonaniu tego jedynego sk±din±d s³usznego manewru, utrudni³ go.
Nawet dla laika oczywiste jest bowiem, ¿e statek zmienia kurs tym szybciej, im wiêkszy jest pêd na rufie. Czy „Titanic” mia³ szansê omin±æ górê lodow± mimo instynktownego manewru przeprowadzonego przez Murdocha?
Wszystkim, którzy zdawali sobie sprawê z tego, co siê dzieje, wydawa³o siê, ¿e czas jakim¶ cudem zatrzyma³ siê.
Obserwatorzy Fleet i Lee wstrzymali oddech. Widzieli, ¿e dziób statku mierzy prosto w górê lodow±. Zamarli w bezruchu, instynktownie chwytaj±c siê bocianiego gniazda i czekali na nieuchronne zderzenie.
Tak¿e ludzie na mostku stali nieruchomo, jak zahipnotyzowani wpatruj±c siê w ow± czarn±, przera¿aj±c± ¶cianê, która nieub³aganie zbli¿a³a siê do statku.
Up³ynê³o ledwie 37 sekund, lecz wydawa³o siê, ¿e to wieczno¶æ! W ostatniej chwili, kiedy zderzenie czo³owe wydawa³o siê nieuchronne, dziób zacz±³ siê powoli odchylaæ w lewo. Kolos pos³usznie wykonywa³ polecenie wydane przy pomocy ko³a sterowego.
Gdyby Murdoch nie zareagowa³ natychmiast, dosz³oby niechybnie do zderzenia czo³owego.
Choæ "Titanic" cudem unikn±³ zderzenia czo³owego, nie uda³o mu siê omin±æ góry lodowej. zanurzona czê¶æ ogromnej masy lodu otar³ siê o kad³ub statku w rejonie stêpki rozpruwaj±c blachê poszycia poni¿ej linii zanurzenia na d³ugo¶æ prawie 90 metrów.
Ca³e szczê¶cie jakim¶ cudem uda³o im siê unikn±æ kolizji. Uda³o siê!
„Titanic” powoli przep³ywa³ obok góry lodowej, która zdawa³a siê dryfowaæ na wyci±gniêcie rêki od prawej burty. Nag³e da³ siê s³yszeæ wyra¼ny zgrzyt. Nie uderzenie, ale dziwny, g³uchy zgrzyt, jakby jêk rozrywanego metalu. Ten dziesiêciosekundowy zgrzyt oznacza³, ¿e zanurzona krawêd¼ góry lodowej otar³a siê o najwiêkszy transatlantyk ¶wiata, naznaczaj±c go w sposób niewidoczny, lecz ostateczny.
Nacisk lodowej masy zadzia³a³ przede wszystkim na najs³absz± czê¶æ burty: nity, przy pomocy których po³±czono nachodz±ce na siebie stalowe p³yty poszycia. W odleg³o¶ci trzech metrów od stêpki wzd³u¿ ca³ego boku statku otworzy³a siê cienkie rany. W sumie ich d³ugo¶æ wynosi³a ponad dziewiêædziesi±t metrów.
W nastêpnym numerze miêdzy innymi: Thomas Andrews wydaje ostateczny wyrok.
¬ród³o: "Titanic" zbuduj sam. Kolekcja Hachette. |
|