Kobra83 |
Wys³any: Czw 14:16, 31 Maj 2012 Temat postu: Kolekcja Titanica NR 23 |
|
Spis Tre¶ci: ¯ycie codzienne na pok³adzie. Najbli¿si pasa¿erom.
UWAGA: Od tego numeru mo¿na czasami odczuwaæ wra¿enie, i¿ tekstu jest mniej ni¿ w poprzednich numerach. Takich numerów w ca³ej kolekcji jest raptem kilkana¶cie a s± one przyczyn± tego i¿ pracê nad budow± tego pieknego ponad metrowego modelu by³y ju¿ na takim zaawansowanym etapie (poszycie statku), i¿ redakcja skraca³a liczbê stron historii by przeznaczyæ wiêksz± liczbê stron na instrukcjê budowy modelu w danym numerze. Osobi¶cie GWARANTUJE ¿e tre¶æ historii tego statku jest w 100% przelana z pisma do numerów, które zamieszczam na forum. Mi³ego czytania.
¯ycie codzienne na pok³adzie
Oficer pe³ni±cy wachtê na mostku przekazywa³ rozkazy sternikowi, ten za¶ - nie spuszczaj±c wzroku z busoli, by natychmiast zareagowaæ na najmniejsze nawet odchylenia ig³y - utrzymywa³ wyznaczony kurs. Na „Titanicu” zatrudniono a¿ siedmiu sterników. Byli to: A. Bright, R. Hitchens,
S. Humphreys, A. Oliver, W. Perkins, G. Rowe i W. Wynn. Podstawowe znacznie w ich pracy mia³a precyzja. Tutaj nie mog³o byæ mowy nawet o chwili nieuwagi: odczytywanie na bie¿±co wskazañ urz±dzeñ pok³adowych i odpowiednio szybkie reagowanie na rozkazy wymaga³o maksymalnej koncentracji. Dlatego wachty sterników trwa³y tylko dwie godziny. Marynarze, w³±cznie z obserwatorami i sternikami, mieli swoje kajuty na pok³adzie E, za¶ na posi³ki udawali siê do sto³ówki, usytuowanej po prawej stronie pok³adu C.
Rozmieszczenie sypialni i jadalni za³ogi nie by³o przypadkowe. Charakter epoki edwardiañskiej znajdowa³ swoje odzwierciedlenie nie tylko w sztywnym podziale pasa¿erów na klasy i w ¶cis³ej hierarchii ról i funkcji oficerów i za³ogi, ale tak¿e w samym rozplanowaniu wnêtrza „Titanica”. Nowy parowiec sw± struktur± przypomina³ zamek z licznymi tajemnymi przej¶ciami, zastrze¿onymi dla wtajemniczonych. W praktyce chodzi³o o to, by prawie tysi±c osób spe³niaj±cych na statku najprzeró¿niejsze zadania, mog³o siê swobodnie przemieszczaæ na ca³ej d³ugo¶ci parowca, wynosz±cej 269 metrów, a tak¿e z góry na dó³ tj. przez osiem pok³adów. Tym samym projektanci nie mogli poprzestaæ na racjonalnym rozplanowaniu pomieszczeñ i korytarzy, lecz konieczne by³o opracowanie systemu po³±czeñ obejmuj±cego ca³y transatlantyk, za po¶rednictwem którego za³oga mog³aby poruszaæ siê po statku bez wiedzy pasa¿erów, nie zak³ócaj±c im spokoju nieustannym krz±taniem siê.
Najliczniejsz± grupê na „Titanicu” stanowili robotnicy zajmuj±cy siê obs³ug± uk³adu napêdowego oraz ci, którzy zajmowali siê obs³ug± pasa¿erów. Z 325 osób zatrudnionych w maszynowni ponad piêædziesi±t procent stanowili palacze. Ich sypialnie znajdowa³y siê na piêciu pok³adach: od C do G. Do tej kategorii zawodowej nale¿eli tak¿e mechanicy i elektrycy, a tak¿e trymerzy i smarowacze.
Moment wej¶cia na pok³ad stanowi³ pierwszy sprawdzian dla personelu i za³ogi. Podekscytowani, a zarazem zdezorientowani pasa¿erowie, oczekiwali, ¿e wszyscy cz³onkowie za³ogi: oficerowie, stewardzi, kelnerzy i marynarze, bêd± im s³u¿yæ rad± i pomoc±. Niektó¿y z tych, którym uda³o siê zrobiæ dobre wra¿enie, przede wszystkim na pasa¿erach pierwszej klasy, mogli liczyæ na sowity napiwek po zakoñczeniu rejsu.
<script>
Najbli¿si pasa¿erom
Na bakburcie pok³adu E mie¶ci³y siê równie¿ kajuty stewardów i pozosta³ego personelu pomocniczego „Titanica”. Oni to stanowili najwiêksz± grupê zatrudnion± na statku.
Praca stewarda na nowoczesnych transatlantykach postrzegana by³a powszechnie jako ca³kiem dobre zajêcie. Odnosi³o siê to tym bardziej do „Titanica”, bowiem przepych i luksus widoczne w ka¿dym szczególe jego wystroju odbija³y siê w jaki¶ sposób na tej czê¶ci personelu, przede wszystkim goñcach i stewardach, którzy z racji swej pracy obcowali z bogat± i wyrafinowan± klientel± z miêdzynarodowej socjety.
Chc±c pokonaæ konkurencjê kompanii niemieckich i rodzimej Cunard Line, rezygnuj±c jednocze¶nie z prymatu w zakresie prêdko¶ci, White Star Line postawi³a na najlepsz± ofertê w zakresie obs³ugi pasa¿erów. By zapewniæ najwy¿szy standard us³ug, kompania ¿eglugowa z Liverpoolu musia³a z niezwyk³± staranno¶ci± dobraæ personel stykaj±cy siê bezpo¶rednio z pasa¿erami, przy czym podstawowym kryterium selekcji by³o do¶wiadczenie w pracy na innych liniowcach.
Trzeba jednak powiedzieæ, ¿e stewardzi anga¿owali siê z zapa³em nawet w najbardziej przyziemne prace, takie jak czyszczenie i porz±dkowanie salonów, nie bez nadziei na dodatkowe, osobiste korzy¶ci. Je¶li bowiem los siê u¶miechn±³, w czasie sprz±tania mo¿na by³o znale¼æ np. zgubion± rêkawiczkê jakiej¶ zamo¿nej damy, co przek³ada³o siê na suty napiwek, nie tyle ze wzglêdu na warto¶æ znalezionego przedmiotu, ile raczej w podziêkowaniu za ¿yczliwe zainteresowanie. Na ca³ym statku rozdano 1500 elektrycznych dzwonków, za po¶rednictwem których pasa¿erowie mogli w ka¿dej chwili wezwaæ stewarda. Natychmiastowa reakcja personelu przyczynia³a siê do tworzenia owego klimatu ¿yczliwego zainteresowania, który mia³ otaczaæ pasa¿erów od chwili wej¶cia na pok³ad. Rankiem najwa¿niejszym zadaniem stewardów by³o dostarczenie ¶niadania do kajut tych pasa¿erów, którzy nie mieli ochoty na spo¿ywanie pierwszej fili¿anki herbaty w towarzystwie innych go¶ci i woleli pozostaæ w kabinach. Jednocze¶nie trzeba by³o w salonach nakryæ do ¶niadania dla tych, którzy przeciwnie, zaraz po przebudzeniu mieli chêæ rzuciæ siê w wir spotkañ towarzyskich i pogawêdek. Po ¶niadaniu i sprz±tniêciu ze sto³ów armia stewardów rusza³a do kajut. Ka¿dy przedmiot, ka¿dy element garderoby mia³ siê znale¼æ na swoim miejscu. Po paru godzinach trzeba by³o czym prêdzej wracaæ do salonów, by nakryæ do obiadu. Dzieñ wype³nia³y zatem ¶niadania, obiady, popo³udniowe herbatki i kolacje, tote¿ stewardzi spêdzali prawie ca³y dzieñ w biegu i z trudem znajdowali czas na w³asne posi³ki. Krótki odpoczynek mog³o w ka¿dej chwili udaremniæ wezwanie którego¶ z pasa¿erów czy te¿ konieczno¶æ przygotowania salonu do jakich¶ obrzêdów religijnych, czy do innych, nieprzewidzianych wcze¶niej celów.
W gronie 494 osób zajmuj±cych siê obs³ug± pasa¿erów by³o tylko osiemna¶cie kobiet. Ich pomoc okaza³a siê niezast±piona przy obs³udze kobiet i dzieci, a tak¿e przy innych, szczególnie delikatnych czynno¶ciach, wymagaj±cych wiêkszej ni¿ zazwyczaj troski. Prawie wszystkie stewardesy zatrudnione na „Titanicu” by³y zamê¿ne i mia³y dzieci, a do roz³±ki z rodzin± zmusi³y je warunki bytowe. By³ to ma³y, ale wyæwiczony w boju zastêp, który na pocz±tku XX wieku stanowi³ awangardê wyemancypowanych kobiet, nie tyle z powodu charakteru wykonywanej pracy, ile ze wzglêdu na warunki, w jakich przysz³o im pracowaæ. Decyduj±c siê na spêdzenie d³ugich tygodni na morzu w towarzystwie niemal tysi±ca mê¿czyzn z za³ogi liniowca, dawa³y niezbity dowód determinacji, si³y woli i wiary we w³asne si³y. U¶miech stewardesy, zdolny osuszyæ ³zy na zap³akanej twarzyczce najm³odszych pasa¿erów „Titanica”, obok innych, mniejszych i wiêkszych dowodów troski ze strony personelu, stanowi³ - jakby¶my to dzi¶ powiedzieli - element strategii firmy, która zgodnie z zamys³em Josepha Bruce’a Ismaya mia³a wyró¿niaæ ofertê flagowca White Star Line.
W nastêpnym numerze: Radiotelegrafi¶ci - g³os "Titanica". John G. Phillips. Harold Bride. Personel restauracji "Gatti"
¬ród³o: "Titanic" zbuduj sam. Kolekcja Hachette. |
|