 Wys³any: ¦ro 17:59, 19 Gru 2012 Temat postu: |
|
| Teraz dopiero przeczyta³am ten w±tek. Trzeba siê dopisaæ, bo uwielbiam ksi±¿ki zarówno Forytha i Crithtona. Chyba mam wszystkie na pó³ce. Choæ "Pod pirack± flag±" nie za bardzo mi siê podoba³a. Tak jakby on tego nie napisa³. Choæ sobie my¶lê, ¿e to przez chorobê. pzdr | |
| Wys³any: Wto 22:40, 08 Maj 2012 Temat postu: |
|
| Pamiêtaj jednak Tar ¿e to by³a jego pierwsza ksi±¿ka, nie ka¿dy pisarz od razu jest Szekspirem.
Narracji Forsytha nie trawiê, podobnie jak jego historii. Zreszt± nie ma tu chyba co obu porównywaæ, ka¿dy z nich pisze w swojej klasie. |
|
| Wys³any: Wto 22:12, 08 Maj 2012 Temat postu: |
|
| Mój b³±d, zapomnia³em, co siê sta³o asystentce.
Natomiast pozosta³e kwestie - moja irytacja bierze siê z nieudolno¶ci formy. Rozmowa o ACLU by³a jak uderzenie obuchem czy królik z kapelusza i denerwuj±co napisana. A sceny które uwa¿asz za istotne dla podjêcia decyzji przez bohatera - mam tu porównanie z Forsythem, u którego wszystko jest precyzyjnie po³±czone i ka¿da scena okazuje siê niezbêdn±. Co nie zmienia faktu, ¿e to mocna ksi±¿ka z potencja³em. |
|
| Wys³any: Wto 13:27, 08 Maj 2012 Temat postu: |
|
| Tak, w "Pañstwie Strachu".
A Time to Kill - jestem mimo wszystko ³agodny dla tej powie¶ci poniewa¿ by³a jego pierwsz±. Ale te¿ nie rozumiem dlaczego odej¶cia od g³ównego w±tku tak Ciê zirytowa³y. One w³a¶ciwie by³y czê¶ci± ksi±¿ki, przemy¶leniami bohatera przy okazji sytuacji w jakiej siê znalaz³. W±tek asystentki jak dla mnie by³ wa¿ny bo pokaza³ z drugiej strony jak bardzo biali mog± byæ okrutni dla tych którzy pomagaj± czarnym. Nawet te jego pijackie eskapady mia³y na celu pomóc mu znale¼æ wyj¶cie, przedstawia³y tez po za tym historiê jednej z pobocznych postaci. Rozmowy o ACLU - Tar sorry ale o tym jest ksi±¿ka, o tym ¿e bia³ym na po³udniu potworno¶æ mo¿e uj¶æ na sucho a czarni mog± zawisn±æ tylko dlatego ¿e s± czarni. Scena otwieraj±ca powie¶æ, wymierzenie sprawiedliwo¶ci, podpalenie domu, skatowanie asystentki - to wszystko by³y naprawdê mocne sceny. |
|
| Wys³any: Wto 11:00, 08 Maj 2012 Temat postu: |
|
| O, faktycznie, s³yszalem o Crichtonie. Podobno mocno skrytykowa³ teoriê o globalnym ociepleniu w jednej ze swoich ostatnich ksi±¿ek?
Co do "A Time to Kill" - mój krytycyzm bra³ siê z tego, ¿e to w sumie w ogóle nie by³a powie¶æ, tylko taki lu¼ny notatnik, który czasami mia³ byæ pamiêtnikiem, a czasami fikcj± literack±. Kiedy taki Forsyth robi dygresjê, to jest ona narratorska i wyja¶nia np. zasady funkcjonowania wywiadu jakiego¶ pañstwa lub przynajmniej jest na tyle zabawna, ¿e czytelnik nie ¿a³uje odej¶cia (na jeden paragraf!) od g³ównego ci±gu akcji. W "A Time to Kill" dygresje by³y fabularne. O ile pamiêtam, ca³y w±tek asystentki prawnika, wszystkie pijackie wyjazdy, rozmowy o ACLU, to wszystko nie mia³o ¿adnego znaczenia dla fabu³y i by³o po prostu nudne. To by³y po prostu pogl±dy i refleksje autora wyra¿one ustami bohaterów, co jest do¶æ typowe dla pierwszych powie¶ci (tak, równie¿ nie jestem bez winy, ale u mnie by³o to wa¿ne dla fabu³y). Owszem, scena otwieraj±ca powie¶æ by³a mocna (nie znoszê naturalizmu, wiêc równie¿ by³a dla mnie odpychaj±ca), a potem ju¿ d³ugo nic. |
|
| Wys³any: Wto 3:15, 08 Maj 2012 Temat postu: |
|
| Bawiê siê w archeologa!
Ok, Tar skoro sk³oni³e¶ mnie ju¿ do odgrzebania tematu: co Ci siê nie podoba³o w "Czasie zabijania"? Jedna z moich ulubionych ksi±¿ek tego autora. Nierealistyczne? Ty chyba nie wiesz co "bia³e ¶mieci" na po³udniu USA potrafi± wyrabiaæ w stosunku do czarnych "bo tak", bo "czarni s± gorsi". A¿ chyba bêdê musia³ jeszcze raz przeczytaæ bo nie pamiêtam gdzie on tam odchodzi³ od tematu. Ale pamiêtam ¿e naprawdê czu³em jak bardzo chcia³bym skazaæ tego sku****** a potem pu¶ciæ wolno tego biednego cz³owieka. Testamentu chyba jako jednej z niewielu nie czyta³em. "Firm" by³o niez³e, choæ w pewnym momencie zacz±³em siê nudziæ. Pamiêtam te¿ ¿e bardzo siê zawiod³em na "Zaklinaczu deszczu". Ale ju¿ "£awa przysiêg³ych", "Klient", "Raport Pelikana" naprawdê mnie porwa³y. "Apelacja" - nie to ¿e ksi±¿ka mi siê nie podoba³a, ale po zakoñczeniu odczuwa³em gorzki zawód (chodzi o empatiê w stosunku do bohaterów). Pamiêtam ¿e czyta³em "Bractwo" ale po za g³ównym w±tkiem nie przypomnê sobie jak oceni³em ksi±¿kê. "Malowany dom" choæ krótki by³ wspania³y. Przepraszam ¿e tak ma³o piszê o tym CO mi siê w ksi±¿kach podoba³o ale czyta³em je ju¿ dobre 6-7 lat temu i ciê¿ko mi sobie przypomnieæ poszczególne rzeczy ;) Forsytha nie lubiê, po prostu nie przemawiaj± do mnie jego historie. To samo tyczy siê Clancy'ego. Dziwi mnie ¿e nie wspomnia³e¶ tu o dwóch innych autorach których ceniê. Pierwszy to mój ukochany Michael Crichton, przedstawiciel tkz. techno-thrillera. Na pewno ka¿dy zna, lub przynajmniej s³ysza³ o "Parku Jurajskim". Ale prócz niego napisa³ te¿ "System", "Andromedê", "Rój" czy "Nastêpnego". Wydaje mi siê jednak ¿e w "Parku" i w "Zaginionym ¶wiecie" posz³o mu najlepiej. niestety nie jest ju¿ z nami, zmar³ w 2008, dzieñ przed moimi urodzinami. Lubi³em go tak bardzo ¿e nawet mój temat na maturze z polskiego dotyczy³ jego ksi±¿ki. Drugi to Robin Cook, niewiele jego ksi±¿ek czyta³em, w tej chwili przypominam sobie tylko "Comê", "Toksynê" i "Wstrz±s" - pierwsza i ostatnia naprawdê ¶wietne. Z tego co jeszcze mam na pó³ce to "Diabelski Walc" Kellermana - bardzo dobra ksi±¿ka choæ nieco przera¿aj±ca. Mam te¿ "Opiekuna" Shelbyego, szczerze to chyba nic szczególnego je¶li dobrze pamiêtam ale ogólnie przyjemna lektura. |
|
| Wys³any: Czw 16:38, 30 Gru 2010 Temat postu: Forsyth, Clancy, Grisham i thrillery w ogóle |
|
| Kto czytuje mistrza kompozycji Forsytha? Jego talent do uk³adania fabu³ i wype³niania ich szczegó³ami jest zdumiewaj±cy. Taki "Negocjator" od pocz±tku a¿ do samego koñca zaskakiwa³ mnie tym, ¿e ka¿de s³owo, ka¿dy element mia³ jaki¶ cel, nie by³ zbêdny. Jego wysi³ki przy zbieraniu materia³ów potwierdzaj± w mojej opinii jego pozycjê króla thrillerów polityczno-sensacyjnych.
A Grisham? Owszem, tacy ludzie jak ja mog± go nie znosiæ za przynale¿no¶æ partyjn±, poza tym w niektórych jego powie¶ciach widaæ braki warsztatowe ("A Time to Kill"- okropne, niekonkretne, nierealistyczne, czêste odej¶cia od tematu i zakoñczenie tylko jednego z wielu w±tków; ; "The Testament" równie¿ nie spe³nia oczekiwañ, bêd±c o czym¶ zupe³nie innym, ni¿ obiecuje zapowied¼), ale ju¿ "The Firm" to dopracowane studium pracoholizmu i szanta¿u). Clancy jest tu tylko w funkcji "eye-catcher", poniewa¿ czyta³em tylko "The Hunt for Red October" i do dzi¶ nie mogê mu wybaczyæ uszkodzenia okrêtu pod koniec ksi±¿ki. Ten temat ma te¿ s³u¿yæ ogólnej dyskusji o thrillerach, to w koñcu gros obecnego rynku wydawniczego. |
|