Kobra83 |
Wysłany: Czw 0:47, 14 Cze 2012 Temat postu: Kolekcja Titanica NR 30 |
|
Spis Treści: Inne znane osobistości na pokładzie B. Od luksusu "Titanica" do luksusu wielkich hoteli. Król hutnictwa: Benjamin Guggenheim. Państwo Straus z pokładu C. Archibalda Gracie wędrówka przez wspomnienia.
Inne znane osobistości na pokładzie B
Na pokładzie B mieszkali jeszcze dwaj pasażerowie, których z Johnem Pierpontem Morganem łączyły interesy. Byli to Charles Melville Hays i Benjamin Guggenheim, wielcy przedsiębiorcy, działający w dwóch, wzajemnie się uzupełniających branżach: kolejnictwie i hutnictwie.
Luksusowa czytelnia na pokładzie "Titanica", będąca zarazem gabinetem do pracy. Elegancji - przynajmniej w pierwszej klasie - towarzyszył przepych. Wszystko to sprawiało, że parowiec był w istocie wielkim pływającym hotelem.
<script>
Amerykańską plutokrację - prawdziwą arystokrację tego młodego kraju, tworzyła w owym czasie wąska grupa niewyobrażalnie bogatych ludzi, którzy prowadzili ze sobą interesy i swój świat uważali za jedyny prawdziwy. Byli głęboko przekonani, że większość ludzi zarabiających na życie ciężką pracą żyje tylko po to, by elita multimilionerów mogła w pełni korzystać ze swego majątku.
Od luksusu „Titanica” do luksusu wielkich hoteli
Wśród pasażerów, którzy znaleźli się na pokładzie nowego transatlantyku na początku kwietnia 1912 roku, byli tacy, którzy podróżowali wyłącznie dla przyjemności, tacy, którzy udawali się na drugi brzeg oceanu w nadziei znalezienia pracy i wreszcie tacy, którzy - mimo wszelkich wygód i luksusu - pracowali w trakcie rejsu. Do tej ostatniej grupy należał pasażer, który zaokrętował się na „Titanica” specjalnie po to, by osobiście obejrzeć jego wystrój i wyposażenie. Nie był to wcale - jak można by przypuszczać - przedstawiciel konkurencyjnej kompanii żeglugowej, lecz dyrektor kanadyjskich kolei, choć na pierwszy rzut oka może nam umknąć związek między wagonem kolejowym a transatlantykiem.
Zamierzeniem Haysa było zbudowanie kolei żelaznej przecinającej bezkresne terytorium Kanady i połączenie jej z nowymi liniami kolejowymi w Stanach Zjednoczonych. Hays był prawdziwym ekspertem w dziedzinie transportu kolejowego: pracę w Atlantic and Pacific Railway rozpoczął jako zwykły urzędnik, przeszedł wszystkie szczeble kariery, by w wieku 46 lat rozpocząć budowę własnej transkontynentalnej linii kolejowej.
<script>
Charles Melville Hays, tak bowiem nazywał się ów pasażer, zbudował swoją fortunę własnymi rękami. Urodził się 16 maja 1856 roku w Rock Island, w stanie Illinois. Po ukończeniu nauki w szkole publicznej w 1873 roku znalazł sobie posadę w towarzystwie kolei żelaznych Atlantic and Pacific Railway. Przez szesnaście lat szybko piął się po kolejnych szczeblach kariery, sięgając najwyższych stanowisk. W 1878 roku został sekretarzem dyrekcji Missouri Pacific Railway. Wkrótce potem, w wieku dwudziestu pięciu lat, ożenił się z Clarą Gregg, z którą miał cztery córki.
Samozaparcie i niezwykłe oddanie pracy doprowadziły go w 1889 roku na stanowisko dyrektora Wabash Railway, zaś po siedmiu latach - dyrektora Grand Trunk Pacific Railway w Montrealu. Doświadczenia nabyte w ciągu lat pracy w Stanach Zjednoczonych pozwoliły mu opracować ambitny plan rozbudowy kanadyjskiej sieci kolejowej, który przedstawił premierowi rządu Kanady, sir Wilfridowi Laurier. Hays chciał wybudować drugą linię kolejową, przecinającą terytorium Kanady ze wschodu na zachód, a bez poparcia rządu realizacja tego tak śmiałego przedsięwzięcia nie byłaby możliwa, i to zarówno ze względu na liczne wymogi biurokratyczne, jak i ze względu na konieczność pozyskania środków na tę niezwykle kapitałochłonną inwestycję. Hays zdołał sobie zjednać premiera i w 1902 roku budowa transkontynentalnej linii kolejowej mogła na dobre ruszyć.
Charls Melville Hays kilka lat przed podróżą "Titanikiem".
<script>
W 1910 roku Hays został ekspertem ds. zarządzania siecią kolejową, jednak sytuacja finansowa jego imperium stawała się coraz trudniejsza. Kasy spółki świeciły pustkami. Konieczny był dopływ świeżego kapitału i znalezienie nowych rozwiązań. Na 1912 roku Hays zaplanował podróż do Anglii, liczył bowiem, że słynni brytyjscy doradcy finansowi znajdą jakieś wyjście z trudnej sytuacji. Wielkanoc, która przypadała w tym roku na 7 i 8 kwietnia, mógł spędzić w Paryżu w towarzystwie córki Orian i zięcia Thortona Davidsona, postanowił jednak przyspieszyć wyjazd, by nie stracić okazji podróżowania na najbardziej luksusowym parowcu, jaki kiedykolwiek przemierzał oceany. U podstaw tej decyzji nie leżał jednak hedonizm, lecz zainteresowania czysto zawodowe. Hays chciał skonfrontować z rzeczywistością wszystko, co międzynarodowa prasa tak entuzjastycznie pisała na temat wystroju, wyposażenia i obsługi na pokładzie osławionego transatlantyku. Jako jedną z możliwości uratowania akcji Grand Trunk Railroad rozważał bowiem budowę sieci luksusowych hoteli wzdłuż nowej linii kolejowej i spodziewał się, że rekonesans na „Titanicu” zaowocuje nowymi pomysłami. Poza tym kompanie żeglugowe i kolejowe były ze sobą powiązane przez wspólną - przynajmniej częściowo - klientelę. Często bowiem emigranci podróżujący z Europy do Ameryki parowcami nie zatrzymywali się w pasie przybrzeżnym, lecz wyruszali w dalszą drogę, w głąb bezkresnego terytorium Ameryki Północnej, czasem aż po ziemie położone na samych krańcach kontynentu, nad brzegiem Oceanu Spokojnego.
Hotel Chateau Laurier w Ottawie, stolicy stanu Ontario, pierwszy z sieci hoteli, która - według planów Haysa - miała objąć wszystkie najważniejsze miasta na trasie transkontynentalnej linii kolejowej. Gmach, któremu szpiczaste wieżyczki i kryty miedzią dach nadają wygląd zamku z bajki, nic nie stracił z dawnej świetności i nadal pełni swoją funkcję.
<script>
Poza tym Charles Melville Hays został zaproszony na pokład „Titanica” osobiście przez samego prezesa White Star Line, J. Bruce’a Ismay’a. Miał do dyspozycji aż cztery kabiny: kabinę nr 69, w której zamieszkał on sam wraz z żoną, przylegające do niej kabinę nr 71, którą zajmowali Thorton i Oriana Davidson oraz kabinę nr 73 dla służącej, miss Perrault i kabinę nr 24 dla kamerdynera Haysa, Viviana Payne’a.
Także na pokładzie B, w pobliżu kajut zajmowanych przez państwa Hays, mieszkał inny wysoko postawiony przedstawiciel branży kolejowej, prezes Pennsylvania Railroad Company John B. Thayer. Wracał „Titanikiem” z Berlina, gdzie przez kilka tygodni wraz z rodziną gościł u amerykańskiego konsula. Thayer, podobnie jak Hays, odbył w Europie szereg spotkań i odwiedził znane hotele, by zapoznać się z organizacją europejskiej sieci hotelowej.
Współczesne logo Grand Trunk Western, wielki liść klonu, będący zarazem symbolem Kanady, znaleźć można na wszystkich wagonach i obiektach należących do tej kompanii kolejowej.
<script>
Król hutnictwa: Benjamin Guggenheim
Urodzony w 1866 roku w Nowym Jorku Guggenheim pochodził z żydowskiej rodziny i był czwartym z siedmiu braci. Jego ojciec, Meyer Guggenheim, urodził się w 1828 roku w Langnau w Szwajcarii i w wieku dziewiętnastu lat wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Pierwsze lata na amerykańskiej ziemi - podobnie jak dla wielu innych emigrantów - nie były dlań łatwe. Jednak potrafił wykorzystać wielowiekowe doświadczenie kupieckie Żydów i wychodząc praktycznie od niczego, zdołał rozwinąć handel najrozmaitszymi produktami.
Był wszędzie tam, gdzie przeczuwał możliwość zrobienia interesu. Stopniowo wprowadzał do firmy także dzieci, wzmacniając tym samym rodzinne przedsiębiorstwo.
W Filadelfii założył doskonale prosperujące przedsiębiorstwo eksportowe, jednak prawdziwie wielkie interesy miał robić w innej branży. W 1888 roku kupił sieć kopalni miedzi w stanie Colorado i założył Philadelphia Smelting and Refining Company. W ciągu następnych lat rodzina Guggenheim zrezygnowała stopniowo z innych rodzajów działalności, by cały kapitał i siły skoncentrować na branży hutniczej.
Sypialnia w jednej z apartamentów "Titanica". Jak przystało na miliardera lubującego się we wszelkich wygodach, Guggenheim wybrał na podróż powrotną do Ameryki jeden z najbardziej luksusowych apartamentów na pokładzie parowca.
<script>
Benjamin kontynuował podjęte przez ojca inwestycje w trudnym świecie przemysłu ciężkiego, kluczowego dla rozwijającej się dynamicznie gospodarki Stanów Zjednoczonych, koncentrując działalność firmy na wydobyciu surowców dla hutnictwa. W końcu XIX wieku rodzina Guggenheimów kontrolowała spółki zajmujące się wydobyciem minerałów na całym świecie: w Boliwii, Chile, Ameryce Południowej, na Alasce, w Ameryce Północnej, w Kongo i w innych rejonach Afryki. Dzięki pomocy Johna Pierponta Morgana w 1901 roku Benjamin kupił American Smelting and Refining Company, przejmując faktycznie kontrolę nad wydobyciem rud miedzi w Stanach Zjednoczonych. Jednak w najbardziej dochodowych interesach Guggenheimowie potrzebowali poparcia świata polityki.
Benjamin Guggenheim był ostatnim z siedmiu braci Guggenheim, którzy rozwinęli działalność rodzinnej firmy, budując prawdziwe imperium wydobywcze z filiami na wszystkich kontynentach.
<script>
Tak więc najmłodszy brat Benjamina, Simon podjął karierę polityczną i w 1907 roku - dzięki pomocy rodziny - został senatorem w stanie Colorado.
Benjamin Guggenheim i John Pierpont Morgan mieli ze sobą wiele wspólnego. Obaj nie tylko zajmowali się interesami na wielką skalę, ale i byli zapalonymi kolekcjonerami dziel sztuki. Guggenheim zaraził tą pasją swą córkę, Peggy. Spadkobierczyni Benjamina Guggenheima urodziła się w 1898 roku i stała się jednym z najsłynniejszych współczesnych kolekcjonerów i mecenasów sztuki.
Benjamin Guggenheim wszedł na pokład „Titanica” w towarzystwie swego sekretarza, Victora Giglio i kierowcy, René Pernota, który został ulokowany w kabinie drugiej klasy. Sam milioner zajmował kabinę B-84. W podróży towarzyszyła mu piękna blondynka, Leontine Pauline Aubert, młodsza od niego o 23 lata. Wraz ze swą pokojową, Emmą Sâgasser zajmowała kabinę numer 35.
Towarzyszka Guggenheima urodziła się 20 maja 1887 roku w Paryżu, jednak zarówno jej wiek, jak i bliska znajomość z amerykańskim milionerem okryte były tajemnicą. Ninette, jak ją nazywali przyjaciele, pochodząca z rodziny zamożnej, lecz oczywiście nie tak jak rodzina Guggenheim ów, mogła sobie pozwolić na dostatnie, acz nie rozrzutne życie. Z Benjaminem związała się więc nie ze względu na szczere uczucie, lecz dla jego niewyobrażalnego bogactwa, dzięki któremu mogła spełnić swe pragnienie barwnego życia, wypełnionego podróżami i najprzeróżniejszymi atrakcjami. W zamian za to była kochanką mężczyzny, który sprawiał, że czuła się jak królowa.
Isidor Straus i Idy Straus. Isidor był typowym przedstawicielem owych rzesz przedsiębiorczych emigrantów z Europy, którzy przybyli do Stanów Zjednoczonych w połowie XIX wieku i w stosunkowo krótkim czasie potrafili rozwinąć szeroko zakrojoną działalność handlową.
<script>
Państwo Straus z pokładu C
Krótkie włosy i okrągłe okularki nadawały niemłodemu już Isidorowi Strausowi surowy wygląd. Wrażenie topotęgowaly ciemne oczy i brwi, kontrastujące z siwą brodą i wąsami. Powagę postaci podkreślał elegancki strój, złożony z brązowych skórzanych butów, szarych spodni, białej koszuli w drobniutkie prążki i żakietu, sprawiający, że Straus idealnie pasował do wizerunku senatora - człowieka niewzruszonego i pełnego dostojeństwa. Zresztą pan Straus istotnie mógł się poszczycić przeszłością polityka, jako że w czasie drugiej kadencji prezydenta Grovera Clevelanda, tj. w latach 1893-95, zasiadał w Kongresie.
Urodził się 6 lutego 1845 roku w Bawarii, lecz w wieku dziewięciu lat wraz z matką i rodzeństwem wyjechał do Ameryki, do ojca. Trudne warunki bytowe sprawiły bowiem, że jego rodzina zdecydowała się opuścić bawarską wspólnotę żydowską i wy-emigrować do stanu Georgia. Już jako bardzo młody chłopak Isidor rozpoczął pracę w sklepie z artykułami kolonialnymi otwartym przez ojca w Talbotton, zaś w wieku osiemnastu lat wrócił do Europy, by organizować zaopatrzenie dla sił konfederatów biorących udział w wojnie secesyjnej (1861-65).
Widok gmachu będącego siedzibą R. H. Macy & Co., jednego z najważniejszych domów handlowych w Nowym Jorku, którego właścicielem był Isidor Straus.
<script>
Porażka sił Południa sprawiła, że wojenny handel nie przyniósł Strausowi fortuny, co stało się udziałem tych, którzy - jak J. P. Morgan - prowadzili interesy ze zwycięzcami. Niemniej doświadczenia tych lat zaowocowały trwałymi kontaktami z przedsiębiorstwami europejskimi i amerykańskimi i otworzyły mu drzwi do handlu różnymi towarami. W 1888 roku wraz z bratem Nathanem Straus wykupił udziały w renomowanym domu handlowym R. H. Macy w Nowym Jorku. Bracia Straus różnili się niemal pod każdym względem: Nathan był energiczny i porywczy, a Isidor dokładny, wręcz pedantyczny i rozważny, ale być może dzięki temu, że ich charaktery wzajemnie się uzupełniały, stanowili doskonały tandem w interesach. W ciągu zaledwie kilku lat stali się wyłącznymi właścicielami domu handlowego Macy, czyniąc zeń wkrótce centrum handlowe o światowym znaczeniu.
Isidor nie ograniczył swej działalności do kupiectwa. Po przejęciu R.H. Macy & Co. z powodzeniem spróbował swoich sił na rynku finansowym. Zasiadał w zarządach kilku banków, a w niektórych piastował nawet stanowisko prezesa.
W styczniu 1912 roku Isidor Straus wyjechał do Europy wraz z żoną Idą i córką Beatrycze. Podróż odbył parowcem „Amerika” należącym do kompanii HAPAG, jako że ze względów patriotycznych zawsze wolał korzystać z usług niemieckich kompanii żeglugowych. Jednak sława „Titanica” sprawiła, że postanowił zmienić swe przyzwyczajenia i wraz z żoną i służącymi, Hohnem Farthingiem i Ellen Bird, zaokrętował się w Southampton na parowiec White Star Line, by wyruszyć w drogę powrotną do Ameryki.
Państwa Straus, małżeństwo z długim stażem, łączyły niezwykle silne więzy. Choć wkrótce miało upłynąć czterdzieści lat od chwili, gdy stanęli na ślubnym kobiercu, ich uczucie nic nie straciło z dawnej intensywności. Rosalie Ida Blun, tak bowiem brzmiało panieńskie nazwisko małżonki Isidora Strausa, cierpiała na reumatyzm, a zimowy pobyt w łagodnym klimacie, na skąpanej w słońcu Francuskiej Riwierze nieco zmniejszał jej dolegliwości. Przed wyjazdem do Nowego Jorku pani Ida bezskutecznie szukała francuskiej pokojówki, toteż zmuszona była w ostatniej chwili zatrudnić angielską guwernantkę, Ellen Bird.
Archibald Gracie IV należał do zamożnej rodziny pochodzącej ze stanu Nowy Jork. Miłośnik historii, ukończył Akademię Wojskową w West Point i rozpoczął karierę wojskową, dochodząc do stopnia pułkownika siódmego regimentu Stanów Zjednoczonych.
<script>
Archibalda Gracie wędrówka przez wspomnienia
Przyjacielem Isidora Strausa był pułkownik Archibald Gracie, który także zajmował kabinę na pokładzie C. Gracie zainteresował się Strausem ze względu na jego wspomnienia z czasów wojny secesyjnej. Nie miał jeszcze sześciu lat, kiedy jego ojciec poległ w tej bratobójczej wojnie. Śmierć ta głęboko zraniła jego duszę, rodząc pragnienie poznania zmarłego przedwcześnie ojca. Gracie szukał więc świadków tamtych wydarzeń, pragnąc ze strzępków wspomnień zrekonstruować jakąś prawdę o czasach wojny, zupełnie jakby to mogło przywrócić życie temu, którego odebrał mu bezlitosny los. 2 tych pragnień i poszukiwań narodził się pomysł napisania książki o tamtych bolesnych latach. Po siedmiu latach pracy, w 1912 roku ukazała się wreszcie „Prawda o Chickamauga”, szczegółowa kronika jednej z najkrwawszych batalii stoczonych w czasie wojny secesyjnej.
W następnym numerze między innymi: Bankierzy i właściciele White Star Line. Niepokojący epizod przy wyjściu z portu. Julian: nadworny inżynier.
Źródło: "Titanic" zbuduj sam. Kolekcja Hachette. |
|