|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tar-Minyatur
Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 2731
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:18, 24 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Co prawda nie czuję się kompetentny odpowiadać bez dokładnej analizy źródeł, o której wspominałem (książki przyjdą nie wcześniej niż w poniedziałek), jednak chciałbym zwrócić uwagę, że oprócz superrefrakcji istnieje też subrefrakcja, która zmniejsza zasięg widzenia nawet dwukrotnie, więc powoływanie się na tą pierwszą jest bronią obusieczną.
Co do dryfu "Californiana" - nie zależał on od wiatru, tylko od prądu (jest to bodajże zimny Prąd Labradorski, ale mogę się mylić). To samo z "Titanikiem" - prąd nieustannie spychał go na południe z szybkością około jednego węzła, i nabieranie wody nie miało na to wpływu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Maciek
Dołączył: 19 Lut 2012
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:17, 24 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
O superrefrakcji dowiedziałem się w jednym z programów, o tytule bodajże "Titanic - real story": Wypowiadał się tam jeden z ekspertów, aktualny kapitan, pływający po tym rejonie. Zjawisko to występuje przede wszystkim w regionie północnego Atlantyku, bowiem masy powietrza arktyczno-kontynentalnego, arktyczno-morskiego oraz powietrza antarktycznego charakteryzują się najwyższymi przezroczystościami naturalnymi, a przezroczystość ta jest bliska doskonałej. Dlatego też subrefrakcja raczej nie wchodzi w grę. Jeżeli zaś chodzi o kwestie z prądami morskimi to przyznam rację. Pamiętam, że w kolejnym dokumencie "Dlaczego Titanic zatonął ?", opisywano zakres działania tychże prądów i z tego, co wiem podczas wczesnej wiosny w 1912 roku na tymże obszarze funkcjonowały dwa prądy morskie - ciepły prąd kontynentalny i zimny prąd zatokowy, które następnie połączyły się tworząc "nieckę" dla prądu ciepłego, co z kolei powodowało zwiększenie jego zakresu i umożliwiało przemieszczanie gór lodowych zdecydowanie bardziej na południe, niż zazwyczaj ma to miejsce. W efekcie niektóre z nich sięgały nawet na wysokość Filadelfii. Muszę też przyznać, że nie spodziewałem się, że tak potężny statek mógł się przemieszczać pomimo tysięcy mas wody wlewanych do jego wnętrza, ale najwyraźniej tak, jak piszesz jest to możliwe.
Pozdrawiam !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tar-Minyatur
Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 2731
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:50, 24 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Prąd przesunie absolutnie wszystko, co nie jest umocowane do dna (co przy głębokości prawie czterech kilometrów praktycznie nie jest możliwe, nawet dziś). Co ciekawe, jest to zauważalne tylko, jeżeli wykonuje się pomiary współrzędnych geograficznych, gdyż prąd przesuwa też układ odniesenia i wywołany nim ruch jest niezauważalny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maciek
Dołączył: 19 Lut 2012
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:24, 24 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Teraz sprawa jasna. T. przesunął się z prądem, o ok. 3 mile od miejsca kolizji. Tonął prawie 3 godz., co daje prędkość 1 węzła. Z podobną prędkością przemieszczał się C., czyli do godz. 24.00 (mniej więcej, gdy T. się zatrzymał) pokonał ok. 2 mile na południe, a do 2.20, co najmniej 4, może 5 (był w końcu mniejszy o 1/3 niż T.). Wygląda, więc na to, że do godz. 6.00 powinien był przepłynąć ok. 8-9 mili. Powinien tym samym znaleźć się więc, w pobliżu miejsca katastrofy (21 mili, czyli odległość początkowa, po odjęciu 8-9 mili daje odległość ok. 12 mili) i być zauważonym z pokładu Carpathii, czyż nie ?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maciek dnia Pią 19:31, 24 Lut 2012, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 17:39, 25 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Wiem, że trochę odgrzebuję, ale temat jest na tyle ciekawy, że warto.
Co do widoczności wzajemnej Titanica i Californiana: z moich informacji wynika, że dzieliło ich 19 mil (i faktycznie w większości publikacji spotkałem się z wartością ok. 20 mil morskich). Przy takim dystansie i takiej widoczności jaka była (a tak jak to Maciek napisał: w tamtych rejonach przy dobrej pogodzie, a taka wtedy była, widoczność jest bliska idealnej) nie ma najmniejszego problemu, aby oba statki widziały się wzajemnie.
Byłem kiedyś w latarni morskiej na Helu i latarnik opowiadał, że przy idealnej pogodzie widać Kaliningrad (nie wiem tylko, czy chodziło o miasto, czy o najbliższy punkt obwodu Kaliningradzkiego, ale i tak to dystans 2 razy większy niż 19 Mm).
Moim zdaniem oba statki widziały się wzajemnie, poza tym potwierdzają to relacje osób zarówno z jednej, jak i drugiej jednostki. Dlaczego SS Californan nie zrobił nic? Nie wiem. Najpopularniejsza teoria to ta jakoby załoga myślała, że to kolejna atrakcja dla pasażerów najbardziej luksusowego liniowca na świecie, ale zdrowy rozsądek podpowiada, że wypadałoby sprawdzić, czy aby na pewno jest to słuszny tok myślenia biorąc pod uwagę fakt, że znajdujemy się na środku pola lodowego, a na dodatek przed chwilą ostrzegaliśmy przepływające obok statki o dużych górach lodowych w okolicy. Jeszcze jedna sprawa: skoro widzieli, że statek wykonał przed chwilą manewr (omijający górę lodową) to musieli widzieć, że stał on w miejscu, przez ponad 2 i pół godziny. To też jest takie naturalne? Tak wiem, że Californan też stał i w sumie mogli pomyśleć, że ów okręt na horyzoncie robi to samo (czeka do rana), ale wtedy raczej nie wystrzeliwałby rac w równych ostępach czasowych.... W całej tej sprawie można znaleźć różne usprawiedliwienia dla załogi SS Californan, ale wszystkie będą brzmiały tak jakby ktoś desperacko chciał się wytłumaczyć z własnego zachowania..... Na horyzoncie pojawia się ogromny statek, wykonuje gwałtowny manewr i po chwili staje w miejscu. Jakiś czas później rozpoczyna wystrzeliwanie pojedynczych flar w równych odstępach i po 2,5 godzinie znika, a wszystko to rozgrywa się na środku ogromnego pola lodowego o którym sami przed chwilą informowaliśmy. Czy tylko mi w takiej sytuacji wydaje się dziwnym brak reakcji?
Osobną kwestią jest zachowanie się kapitana Titanica w tym czasie, bo jak było już tutaj pisane, nie robił wiele w kwestii "tajemniczego statku" w oddali.
|
|
Powrót do góry |
|
|
pawelsz
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 1:21, 27 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Witam,
Czasami w mojej głowie rozgrywa się taki scenariusz:
"Stoimy na niebezpiecznym akwenie, dookoła lód. W oddali widać statek, który sygnalizuje jakiś problem. Ach, to ten największy statek, z tymi bogaczami, którzy uważają się za niezatapialnych. Telegrafista mówił, że kazali mu się zamknąć, gdy ostrzegał ich o górze lodowej. Módlmy się aby kapitan nie kazał nam do nich płynąć, bo tam jest dwa tysiące ludzi. Nie pomieszczą się na naszej łajbie, zaczną się bić o wejście na pokład, zatopią nas jeszcze. Lepiej siedzieć cicho, niż zginąć. Ustalamy więc naszą wersję, którą każdy ma podawać: statek był za daleko, nie wyglądał jak Titanic, nie widzieliśmy sygnałów Morse'a, kapitan spał..."
Mam bujną wyobraźnię, ale też chyba po prostu egoizm może podpowiadać takie zachowanie (?).
Co Wy na to ?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez pawelsz dnia Czw 1:21, 27 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
psrus
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 771
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 9:26, 27 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Wg mnie na Californianie zadziałała po prostu, u większości świadków tamtej nocy (chociaz nie sądzę by u wszystkich), najzwyklejsza ludzka znieczulica i niecheć do udzielenia pomocy i zainteresowania. "Nie patrzę w tamtą stronę", "nie myślę by było to coś wymagającego mojej reakcji". Tylko nie chcę aby mnie źle zrozumiano, raczej nie z egoizmu i "bycia potworem", ale bardziej może ze strachu, niechęci do podejmowania jakichkolwiek działań które zmusiłyby kogokolwiek do wyściubienia nosa ze swojego przytulnego kącika obowiązków i zdarzeń. Tak jak ludzie mijają na ulicy leżącego faceta, któremu nie wiadomo co jest, być może potrzebuje pomocy, ale ludzie albo udają że nie widzą, albo stwierdzają, że jest pijany. Myslę że każdy co najmniej raz w życiu doświadczył w różnych sytuacjach podobnego stanu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TITANICzna
Capo di tutti capi
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 1978
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Włocławek/Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:10, 01 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Naprawdę nie chcę - i jakoś nie mogę - uwierzyć, że powodem braku działania była znieczulica. No chyba, że na zasadzie "może jakiś inny statek podpłynie i im pomoże, my nie damy rady, więc nawet nie będziemy próbować". Bo, rzeczywiście, muszę się zgodzić, że taka postawa wydaje się najbardziej sensowym tłumaczeniem. "Ktoś inny to za nas zrobi"; nie mieści się w głowie, ale mało to okropieństw widuje się w świecie?
W końcu równie trudno uwierzyć, że wszystkich ogarnęła głupota i nikt nie pomyślał, że z Titanikiem naprawdę dzieje się coś złego.
Ale skoro już o znieczulicy mowa - to może faktycznie widzieli, że dzieje się coś niecodziennego, ale nie wiedzieli o co chodzi i czy jest się czym przejmować, i stwierdzili "to nie nasza sprawa, nie wnikamy, nie chce nam się łączyć faktów".
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez TITANICzna dnia Pon 20:12, 01 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
leoparda
Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:27, 02 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Brytyjski historyk Tim Maltin dokonał na podstawie zapisów meteorologicznych z tamtych czasow na innych statkach i stacjach spostrzeżenia, że były wtedy idealne warunki do powstania mirażu. Odkrycie, jakiego dokonał Tim Maltin wiele tłumaczy z dziwnych zjawisk tej nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku na pokładzie Titanica i Californiana. Kapitan Californiana Stanley Lord mówił, że była to bardzo dziwna noc, nie było widać horyzontu. Stanowczo zaprzeczał przez całe swoje życie, że widział Titanica, twierdził, że był to mały parowiec. Zeznania, jakich udzielili oficerowie Californiana różnią się między sobą, tak jakby przebywali w tym czasie na różnych statkach. Niektórzy widzieli spadające gwiazdy, inni widzieli rakiety. Oba statki nadawały do siebie przy pomocy lampy Morse. A te znaki nie docierały do adresatów. Pasażerowie Titanica twierdzili, że jakiś statek był bardzo blisko. W zjawisku mirażu przedmioty się przybliżają do obserwującego.
Na podstawie filmu "Titanic 1912. Akta sprawy" gdzie jest przedstawione jak zmienia się statek pod wpływem mirażu narysowałam Titanica. Zaznaczyłam na szaro mgłę, a ta mgła w rzeczywistości taka nie była, bo miała zlewać się z morzem i niebem. Statek jest krótszy prawie o połowę od rzeczywistego wymiaru.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pawelsz
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 0:16, 03 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
leoparda napisał: |
Brytyjski historyk Tim Maltin dokonał na podstawie zapisów meteorologicznych z tamtych czasow na innych statkach i stacjach spostrzeżenia, że były wtedy idealne warunki do powstania mirażu. Odkrycie, jakiego dokonał Tim Maltin wiele tłumaczy z dziwnych zjawisk tej nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku na pokładzie Titanica i Californiana. Kapitan Californiana Stanley Lord mówił, że była to bardzo dziwna noc, nie było widać horyzontu. Stanowczo zaprzeczał przez całe swoje życie, że widział Titanica, twierdził, że był to mały parowiec. Zeznania, jakich udzielili oficerowie Californiana różnią się między sobą, tak jakby przebywali w tym czasie na różnych statkach. Niektórzy widzieli spadające gwiazdy, inni widzieli rakiety. Oba statki nadawały do siebie przy pomocy lampy Morse. A te znaki nie docierały do adresatów. Pasażerowie Titanica twierdzili, że jakiś statek był bardzo blisko. W zjawisku mirażu przedmioty się przybliżają do obserwującego.
Na podstawie filmu "Titanic 1912. Akta sprawy" gdzie jest przedstawione jak zmienia się statek pod wpływem mirażu narysowałam Titanica. Zaznaczyłam na szaro mgłę, a ta mgła w rzeczywistości taka nie była, bo miała zlewać się z morzem i niebem. Statek jest krótszy prawie o połowę od rzeczywistego wymiaru.
|
Pięknie to narysowałaś ! Dziękuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krzychu74
Dołączył: 20 Cze 2011
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kłodzko Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:43, 03 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Witam!
Mały cytat z Kolekcji Titanica nr 56:
Cytat: |
W tym samym czasie na Californianie, który przezornie zatrzymał się na noc na granicy tego samego pola lodowego w zamiarze wyruszenia w drogę do Bostonu o świcie, |
http://www.statekmarzen.fora.pl/kolekcja-titanica,42/kolekcja-titanica-nr-56,852.html
Co to jest pak lodowy:
[link widoczny dla zalogowanych]
Ten krótki cytat wiele wyjaśnia dlaczego Californian nie ruszył na ratunek Titanicowi. Californian nie był przystosowany do poruszania się wśród lodu. Nie miał wzmocnionego, ani tak ukształowanego dziobu (szczególnie części podwodnej) jak lodołamacze. Stał na skraju pola lodowego, albo już nawet wśród paku, zaś Titanic był dalej, w jego głębi. Pak lodowy i lód jest bardzo niebezpieczny dla statków. Żeglowanie wśród kry lodowej w nocy nawet dzisiaj jest ryzykowne (nie mówiąc już o roku 1912). Pomijając wszelkie teorie o mirażach, złudzeniach, faktycznej odłeglości obu statków na miejscu kapitana Lorda też bym się chyba zastanowił czy pchać się w lód w środku nocy w poszukiwaniu jakiegoś statku, który nie wiadomo czy stoi, płynie, am oże już popłynął. Pamiętajmy, że Californian mimo, że był jednostka małą w stosunku do Titanica, to te swoje 6 tys ton wypierał. Dodać do tego nawet małą prędkość... a nie był zbudowany ze stali pancernej.
Poza tym Californian miał wyłączoną radiostację i nie wiedział co się dzieje. W 1912 roku nie było obowiązku nasłuchu 24-godzinnego (wtedy chyba nawet nie było takiej funkcji jak oficer radiowy, Philips i Bride na Titanicu też nie byli częścią załogi, a pracownikami firmy Marconi, tak samo jak Evans na Californianie). Wysłał ostrzeżenie o górach lodowych i finito "Ja ostrzegałem, a wy róbcie co chcecie". Jeszcze dostał za to ochrzan od Philipsa gdyż nie nadał wiadomości zgodnie z procedurą:
http://www.statekmarzen.fora.pl/kolekcja-titanica,42/kolekcja-titanica-nr-56,852.html
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Krzychu74 dnia Śro 14:44, 03 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
psrus
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 771
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:16, 03 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Ja nie rozumiem tego rysunku. Że niby z Californiana było tak widac Titanica? To ile Titanic był w odległości od Californiana, mila czy co? Przecież na pewno Titanic nie był tak widoczny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
leoparda
Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:50, 03 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Wiesz, żeby zrozumieć ten rysunek należy pooglądać film "Titanic 1912. Akta sprawy". Tam jest pokazane jak towarowy statek zmienia się pod wpływem mirażu i zupełnie nie przypomina oryginału. Jest on o połowę mniejszy.
Na pokładzie "Californiana" marynarze składali zeznania na temat tamtej nocy tak dziwne, jakby wszyscy nie byli na tym statku. Kapitan Lord twierdził, że widział jakiś mały parowiec. Dlatego pomyślałam sobie, że może dobrze byłoby narysować "Titanica" pod wpływem mirażu. Bo to było na początku zdjęcie "Titanica". Czy on tak wyglądał, czy inaczej nie wiemy. Taki rysunek powinien narysować kapitan Lord, a tego nie zrobił.
Dopisuję. Podobno w zjawisku mirażu widzi się jakby obiekty były bliżej niż są faktycznie.
@pawelsz -- dziękuję.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez leoparda dnia Śro 19:05, 03 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
psrus
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 771
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:17, 03 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
A czy jest jakakolwiek przesłanka do tego, że wystąpił wtedy miraż, poza tym tylko, że "mógł wystąpić"? Może wystąpić wiele rzeczy, ale to nie znaczy że należy je rozważać jako prawdopodobne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pawelsz
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:33, 03 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
@psrus:
Jeśli jeszcze nie oglądałeś "Akta sprawy", polecam. Tam przeglądane są zapiski z kasiąg pokładowych innych statków, które w tym czasie co Titanic znajdowały się w pobliżu. Z zapisów wynika, że obserwowali zjawisko mirażu. Bardzo dobry dokument.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|