|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
perek
SHIPerek
Dołączył: 13 Sie 2007
Posty: 3595
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kłodzko Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 15:45, 22 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
W parkach zazwyczaj dominują drzewa, ale mniejsza o to, koniec offtopu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
TITANICzna
Capo di tutti capi
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 1978
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Włocławek/Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:42, 29 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Drzewa drzewom nierówne ;]
Jeździec bez głowy - Tim Burton wziął się za horror i wyszło mu całkiem sprawnie. Jest przerażająco, a burtonowski duch cały czas jest obecny. Takiego klimatu podrobić się nie da. Film ma piękne kolory - a może raczej właśnie ich nie ma, jest z nich wyprany; ciemny i ponury tylko w niektórych momentach ustępuje mieszance śnieżnej bieli i ostrej czerwieni, kilka ujęć to w miarę naturalnie ukazany krajobraz nad jeziorem, ale sceny pełne barw są tak rzadkie, że od razu rzucają się w oczy. A kostiumy? Cudo! Dopracowane i zachwycające szczegółami.
Problemy zaczynają się przy aktorach. Johnny... niestety, przyznaję to z niechęcią, ale widzę, że Johnny Depp już wtedy złapał się kilku (ujmujących i poruszających me serce) min, które do tej pory praktykuje. Tę postać już widziałam. Gdyby nie to, że ''Jeździec...'' to nienajmłodszy film, powiedziałabym ''nic nowego''. Znając większość spośród jego późniejszych i wcześniejszych ról nie pozostaje mi nic innego, jak stwierdzić: ''ciągle to samo, Johnny''. Depp jak zawsze zachwyca i przyprawia serca niewieście o szybsze bicie, ale to Depp, nie Ichabod Crane.
Problem występuje też z wątkiem miłosnym. Uczucie objawia się tylko w słowach bohaterów, nie widać po nich, by czuli do siebie miętę. Nic. Temperatura poniżej zera.
Koniec końców - obejrzeć warto, ale trzeba być przygotowanym na spore niedociągnięcia.
Mad Max II - najlepsze w tym filmie jest to, że dobrzy dostają po tyłku równie mocno, jak źli. A na poważnie - to kawał dobrego kina rozrywkowego. Bywały filmy lepiej służące wypoczynkowi, ale ten też jest niczego sobie - na wieczór po ciężkim dniu nadaje się doskonale. O ile lubimy tryskającą zewsząd beztrosko krew (spora część bohaterów - raczej w tym wypadku pionków z twarzami - umiera właśnie od ran, a prawie wszyscy czymś obrywają), niezrównoważoną zabawnymi kwestiami i sytuacjami. Obraz nieśmieszny (... za bardzo; zdarzają się momenty skłaniające do uśmiechu), lecz wciąż lekki i przyjemny.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez TITANICzna dnia Pon 8:43, 29 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luther
Bad to the Bone
Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:08, 04 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Anioły i Demony - coż film dla tych, którzy lubią dużo akcji i troche nieźle pomyślanych zagadek. Nauczony doświadczeniem, że najpierw należy obejrzec film a dopiero potem czytać książki Browna(w przeciwnym razie ten film(podobnie jak Kod LdV) okaże się słabiutki. Ale mimo to, juz w połowie filmu pokapowałem się kto jest tym złym.
Epoka Lodowcowa 3 - film oglądałem w 3d, nie wyglądało to źle, całkiem fajny polski dubbing, ale mimo,że 1część była lepsza zarówno od 2 jak i od najnowszej trójki, film ogląda się całkiem fajnie i można się nieźle pośmiać.
12 rund - mistrz akcji Renny Harlin(szklana pułapka 2; na krawędzi) tym razem odwalił kawał szmiry, fabuła ledwo trzyma się kupy, słaba gra aktorska i w ogole słabo. Jedyny plus to to, że w filmie cały czas akcja dzieje się bardzo szybko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TITANICzna
Capo di tutti capi
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 1978
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Włocławek/Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:04, 16 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Dobra, zmęczona jestem, a potem zapomnę, więc krótko:
Miś - tu chyba rozpisywać się nie trzeba, wiadomo - film kultowy.
Supersamiec - dostał 7/10, bo naprawdę zabawny. I jak na taki film - w domyśle ''młodzieżowy'' - aktorzy spisali się świetnie, zwłaszcza Christopher Mintz-Plasse jako Fogell. Spotkało mnie miłe zaskoczenie. Młodzi ludzie uprzedzeni do tego gatunku przez ''American Pie'' powinni ''Supersamca'' zobaczyć - prawdopodobnie zmienią zdanie na lepsze.
Egzorcyzmy Emily Rose - tu 8/10, bo potrafi wystraszyć, a realizmu ma sporo. Warto.
Pokuta - 9/10, niektórzy uznają, że zawyżona, ale zachwyciłam się zdjęciami, finał zupełnie mnie zaskoczył (a bez którego film pewnie skończyłby na ocenie 6/10 za brak spójności i z powodu zaginionego sensu tytułu), a aktorzy dali z siebie wszystko - tu uznanie zwłaszcza dla młodych, Juno Temple i Saoirse Ronan, zresztą nominowaną za tę rolę do Oscara. Ocena wysoka, bo postać Briony (tu właśnie m.in. Ronan) i doskonałe zdjęcia, a zwłaszcza Keira Knightley stojąca w ciemności na tle otworzonych niosących światło drzwi długo nie wypadną mi z pamięci.
Lustra - 5/10, bo autentycznie straszy i zupełnie zaskakuje finałem, ale brakuje mu sensu.
Gniew Oceanu - 5/10 również. I chyba za wysoko, bo na ten film nie da się patrzeć. Jedyną zaletą są efekty specjalne, które dobrze pokazują rozszalały żywioł mający we władzy statki targane na falach jakby były z plastiku. Tyle. Film włączyłam właściwie po godzinie, tuż przed rozpoczęciem sztormu. Nie wiem, co oni przez tę godzinę robili, skoro główny bohater, tj. ocean tudzież jego gniew, pojawia się osobiście dopiero w połowie. Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Straciłam pewnie tylko zapoznanie z bohaterami i próby utożsamiania się z nimi - ale co to za strata, skoro szybko zobaczyłam, że żadna z postaci nie grzeszy rozsądkiem, już nie mówiąc o osobowości. Jeśli została nakreślona wcześniej, to powinna być widoczna chociaż w szczątkowej formie także w obliczu walki z żywiołem. A oprócz brawury z jednej i wielkiego przejęcia z drugiej strony nie było nic. Powinnam zobaczyć, co w pierwszej połowie dokładnie się działo, tak się składa, że ten film jest gdzieś w moich zbiorach nieobejrzany - ale pół godziny, jakie zdążyłam zobaczyć w TCM, zanim zniesmaczona podałam mamie pilota i wyszłam z pokoju, wystarczająco zniechęciło mnie do tracenia czasu w taki sposób. Może nie powinnam oceniać nieoglądanego od początku filmu - ale zdarzało mi się ''wpadać'' przypadkowo w taki sposób na inne produkcje i było dobrze. Powtarzam - efekty specjalne i to wszystko.
Grindhouse: Death Proof - mam słabość do Tarantino, co tu dużo mówić. 8/10 za klasę i wszystkie wybryki. Jak zwykle świetne dialogi, ciekawi bohaterowie, zabawa kolorami i dobre zdjęcia, a ostatnia scena natychmiast trafiła do moich ulubionych. To trzeba lubić, ale jak już się lubi, to nie można mieć żadnych obiekcji - jest dobrze jak zawsze.
Czekam na ''Bękarty wojny'', jeszcze niecałe dwa miesiące.
Ech, a miało być krótko...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luther
Bad to the Bone
Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 15:32, 20 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Kac Vegas (the Hangover) - wieczór akwalerski z nieco innej perspektywy...całkiem zaskakujący, szokujący i bawiący. niekonwencjonalny humor, smieszne dialogi i sytuacje...płakałem na nim ze śmiechu i daje 10/10!
Gra dla dwojga (the duplicity) - szczerze to w połowie filmu sie zgubiłem, fabuła jest tak pokręcona jak te schody, czasem sytuacja w filmie wydaje sie bezsensowna i po prostu głupia. ale finał zaskakuje in plus. Jak dla mnie takie szpiegowskie podchody Julii Roberts i Clive'a Owena zasługują na 6,5/10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 22:05, 24 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Harry Potter i Książe Półkrwi - Film oglądało się świetnie. Ciekawy, mocno postawiono na akcję i komedię zarazem. Troch odbiegli od książki, dodali swoje sceny aby dodać trochę emocji. Film jest mieszanką komedii, przygodówki, akcji i horroru. Polecam!!!
Ocena - 9/10
|
|
Powrót do góry |
|
|
rifi77
Dołączył: 19 Lut 2008
Posty: 1119
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zakopane Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:06, 24 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Kurczę, to ja...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TITANICzna
Capo di tutti capi
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 1978
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Włocławek/Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:09, 27 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Wrogowie Publiczni - zakochałam się. Na początku ma się wrażenie, że obraz chce skoczyć ci do oczu (chyba, że coś stało się z ekranem w Multikinie - bo siedziałam w rzędzie K, tam już zeza rozbieżnego dostać nie można), ale potem to mija. Film jest znakomity, a od Johnny'ego Deppa wzroku oderwać nie można. Nadal miewa te swoje miny, ale ogranicza je i jest Dillingerem w pełni. Podejrzewam, że za parę lat (te więcej parę) może trafić do klasyki kina gangsterskiego.
Grindhouse: Planet Terror - czyli jak zrobić dobry użytek ze sztucznej krwi i zabawić widza. Rodriguez to dla mnie cień Tarantino (chociaż i tak go cenię, bo jest za co, z ''Sin City'' na czele) i chyba zawsze tak będzie, ale niech mnie, jeśli to nie jest perfekcyjna rozwałka.
Zrobiłam sobie powtórkę z ''Bruce'a Wszechmogącego'' i ''Zakochanego bez pamięci'' - są lepsze, niż je zapamiętałam (a zapamiętałam je jako znakomite), ale to może dlatego, że ten pierwszy w końcu mam z profesjonalnym tłumaczeniem, a ten drugi można zrozumieć dopiero po pewnych doświadczeniach, których trzy czy cztery lata temu nie miałam. I w ogóle za młoda byłam na cokolwiek poważniejszego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tar-Minyatur
Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 2731
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:57, 31 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Tak, "Bruce Wszechmogący" podejmował bardzo ciekawe zagadnienia... "Evan" chyba już nie... Co do nowego Pottera, wkleję tutaj swoje wyrazy świętego oburzenia z forum Elendilich.
Film jest tragedią w całej rozciągłości, od alfy od omegi, w mojej opinii. Wpasowuje się w tendencję do robienia ekranizacji powiązanych tylko imionami bohaterów ("Eragon", ale nawet "Władca Pierścieni" fragmentami), tylko i wyłącznie dla zarobienia pieniędzy w ciągu kilku dni od premiery, zanim fani zorientują się w jakości takiego "filmu".
Zakochany Ron i Harry po Felix Felicis (zresztą nawet w grze było tak samo bąd lepiej zrobione, a gra również była katastrofą) nie ratują sytuacji. Efekty specjalne kryzysowe do bólu. Pominięty quidditch, oprócz bodajże jednego meczu, tego z efektem placebo.
Osłabienie autorytetu Dumbledore'a poprzez stwierdzenie, że nie znał nawet nazwy "horkruksy" (choć w książce to było też bezsensowne, znał, a jednak musiał kazać Harry'emu wyrywać wspomnienie od Slughorna). Zabranie najciekawszych wspomnień z myśloodsiewni. Niemiłosierne wypełnienie filmu głupotami (dzień wcześniej oglądałem "Człowieka z marmuru", 2:34. Potter: 2:35. Różnica, tylko pod względem chęci obejrzenia następnej sceny, piorunująca), począwszy od tej Murzynki na dworcu na samym początku, poprzez pościg za Malfoyem i atak na Norę (wiązanie sznurówki, na brodę Merlina!), aż do pojawienia się Mrocznego Znaku (wygląd Wieży Astronomicznej czy rozkazy Dumbledore'a dla Pottera. Po raz pierwszy od wielu lat nie odczekałem do końca napisów końcowych, tylko wyszedłem od razu.
Wątek romansowy... Ten zupełny brak odwzorowania psychiki nastolatków... O ile jeszcze Rona dręczonego przez Lavender da się znieść, to "... i całują!" Hermiony w Trzech Miotłach jest katastrofą, podobnie jak całość wątku Pottera i Ginny (sznurówki! Pokój Życzeń!).
Precz z Yatesem.
Boję się siódmej części.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TITANICzna
Capo di tutti capi
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 1978
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Włocławek/Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:11, 01 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
A ja właśnie odebrałam film zupełnie inaczej. Według mnie jest to najlepsza część do tej pory i o ile z poprzednich ulubioną musiałam wybierać drogą eliminacji, ta stoi u mnie teraz bezapelacyjnie na pierwszym miejscu.
No dobra, może wątki uczuciowe można by skrócić (ze sznurówkową sceną na czele, przecież to jakaś pomyłka!!!) i wrzucić tu konflikt z Knotem, resztę wspomnień (gadałam już o tym z Farkas - jeżeli Harry nie wie, jakich horkruksów szuka - a przecież nikt mu już ich nie pokaże - to będzie miał przerąbane w siódmej części; jakoś z tego wybrną, jestem pewna, ale tego brakuje tutaj i teraz), ewentualnie bitwę o Hogwart. Spalenie Nory to też zabieg trochę na wyrost: widowiskowe - owszem, wzbudzające współczucie (bo w końcu Weasleyowie poza domem mieli tylko siebie) - jak najbardziej, ale jednak czas na tę scenę poświęcony (i ta Ginny biegnąca do Harry'ego, nasuwa się jedna myśl - wtf), w ogóle czas na wizytę w Norze można by spożytkować lepiej.
Podobały mi się zdjęcia - chwilowo może i zbyt wymuskane, ale to nie zmienia faktu, że w moim przekonaniu oddawały klimat, jaki film o Potterze mieć powinien. Dalej - chwilami ten film był niezłą komedią, naprawdę można było się pośmiać.
Chciałabym jednak, aby cała moja wiedza o Harrym na te 2,5 godziny zniknęła, bo z chęcią poznałabym prawdziwą konstrukcję tego filmu. Bo to, że wiem, iż Księciem Półkrwi jest Snape, nie pomaga w docenieniu wątku samego w sobie (który mimo to wydaje mi się potraktowany bardzo po macoszemu). Oglądając ekranizację książki czytanej pewnie z pięć razy trudno jest dobrze ocenić, czy wątki poprowadzone są prawidłowo i odpowiednio zakończone, czy mają swoje miejsce w fabule - bo taki sposób oglądania polega przede wszystkim na ''odhaczaniu'' momentów znanych już wcześniej i znajdywaniu różnic... kiedy wiesz, co się stanie, nie możesz do końca powiedzieć, czy było źle czy dobrze.
Świetnie poprowadzony jest moim zdaniem wątek Malfoya, to mogę stwierdzić mimo wszystko. Dokładny, zrozumiały, dokończony.
Aktorzy się wyrobili, sama przyjemność na nich popatrzeć. Mam tylko jedno zastrzeżenie - Jessie Cave (którą swoją drogą nie miała gdzie się wyrobić). Jej Lavender jest bardzo wyrazista... aż za bardzo. Do tej pory na samo wspomnienie mam mdłości. Ta dziewczyna ma coś w sobie (i dali jej niezłe ciuchy), ale była za słodka.
Formalności: dobre dialogi, quidditcha mi nie brakowało (moim zdaniem mecze niespecjalnie pasowałyby do tej części), muzyka znakomita.
Broniłam się filmu z dubbingem, w końcu się nie udało (napisy były, jasne, ale tylko o 19:30 - jak masz 25 km do kina to powrót w nocy jest trudny, jeśli nie niemożliwy), ale byłam mile zaskoczona - Polacy dali sobie radę świetnie, chyba bez wyjątku.
Ocena filmu przez kinomana - 7-/10. Przez fana, który ma czelność nazywać się owocem pokolenia HP - 8/10.
Full Metal Jacket - pomyśleć, że przez rok szukałam filmu, w którym padało zdanie ''Marines nie umierają bez rozkazu!''. Jedyny film, którego tytułu nie zapamiętałam. Zapomniałam, że go widziałam i usiadłam przed telewizorem po 22 - bo Kubrick, a dla Kubricka wszystko. W pewnym momencie nastąpiło objawienie - to ten film! Śmiem twierdzić, że obejrzeć trzeba. Nawet dwa i więcej razy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tar-Minyatur
Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 2731
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:37, 05 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
"Dirty dancing". Trzy i pół raza jednej nocy. Pięc godzin temu położyłem się do łóżka. Wrażenia: jestem rozdarty pomiędzy starą fascynacją Ameryką od Los Alamos do Woodstock, zauroczeniem tym filmem i młotem moralności (od początku do końca rozpusta! Te piruety!). Przecież z racji Timothy'ego nie mogę nie stanąc po stronie ojca, ale film tak stronniczo przedstawia uczucie Frances i Johnny'ego (Swayze!), że również nie mogę stanąc po ich stronie... A przecież siadanie okrakiem na barykadzie zawsze kończy się tak, jak skończyło się dla Winkla z "Człowieka z żelaza"...
Poświęcę jeszcze jedną noc i to przemyślę.
Edycja: Polemizując w sprawie "Księcia Półkrwi": owszem, niektóre elementy komediowe były bardzo dobre,i interpretując ten film jako komedię romantyczną dla dziesięciolatków zasługuje na baty tylko za rozwlekłośc. Ale to nie ma prawa by \c filmem romantycznym. To ma byc, do diabła, dramat polityczny o totalitarnym Ministerstwie Magii stosującym hitlerowską propagandę i stalinowskie metody działania!
No, na przykład.
I, przykro mi to mówic, Wright ze względu na talent aktorski zasługuje na swoją rolę. Ale jej twarz i kolor włosów nie pasują do tej roli.
Edycja: "Poszukiwany, poszukiwana". Pokora! Pokora! Pokora przed Pokorą!
Ale dla mnie i tak zawsze będzie starym draniem von Nogayem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tar-Minyatur dnia Śro 11:50, 05 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TITANICzna
Capo di tutti capi
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 1978
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Włocławek/Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:46, 17 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
MASH - może to sobie być film zabawny, o ciekawym humorze, może wyśmiewać się z wojny i w porządku. Jest pokręcony i naprawdę można się pośmiać, ale brak fabuły skutecznie zagnał mnie do spania przed zakończeniem. Nic na to nie poradzę, ale mam słabość do fabuły chociaż w szczątkowej formie. Na przypadkowe skecze może pozwolić sobie Jaś Fasola w kilkunastominutowych odcinkach, bo wtedy wychodzi to doskonale, ale od filmu wymagam trochę więcej. Jest śmieszny i przyjemny, scena samobójstwa (suicide is painless, it brings on many changes...) powala na łopatki, ale, na brodę Dumbledore'a, obejrzenie tego w całości to jak obejrzenie pięciu odcinków ''Azumangi Daioh'' naraz - w obu przypadkach mózg się lasuje, ale w tym drugim w nieco bardziej sympatyczny sposób. Film kultowy i nie będę tego negować, ale cenniejszy ze względu na poszczególne sceny niż całość.
Swoją drogą to chętnie zobaczyłabym zrobiony na podstawie tego serial.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Swiruska
Dołączył: 15 Gru 2007
Posty: 897
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kłodzko Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:34, 17 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Serial możesz oglądać, emituje go tvp2.
BTW. Nie obejrzałam całego filmu, ale po ostatnich 20 minutach wnioskuję, że wolę serial.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luther
Bad to the Bone
Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:46, 18 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
'Stary, kocham Cie!' - bardzo sympatyczna komedyjka z wieloma fajnymi sytuacjami. na mój gust nieco zbyt przewidywalna, ale ogólnie dobrze mi się ją ogladało i troche się pośmiałem.7,5/10
'17 again' - nie, nie i jeszcze raz nie! kolejna amerykańska produkcja o nastolatkach, poruszająca ważne zyciowe kwestie i na dodatek zawierajaca element przenoszenia sie w czasie. Cały film ratuje bohater zafascynowany tolkienowskim Śródziemiem i Star Trekiem. 6/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mirva
Dołączył: 25 Maj 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:41, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Ostatnio byłam na Aniołach i Demonach i powiem Wam, że byłam i jestem nadal zachwycona. Idealna kolorystyka, a nie jak w innych filmach taka mdła... Aktorzy świetnie dobrani. Nie wiem czemu niektórzy narzekają na tą adaptację. Fakt, książka zawsze lepsza no ale nie dajmy się zwariować ;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|